Stanisław Gawłowski, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej oraz szef struktur partii w naszym regionie, któremu prokuratura chce postawić pięć zarzutów, w tym trzy korupcyjne, stawił się w szczecińskim wydziale Prokuratury Krajowej, choć wcale nie był wzywany. Wspierany przez swojego obrońcę, mecenasa Romana Giertycha, domagał się, aby go przesłuchano. Ale śledczy chcą postawić mu zarzuty dopiero po tym, jak sejmowa komisja rozpatrzy ich wniosek o zgodę na tymczasowe aresztowanie.
- Centralne Biuro Antykorupcyjne przed samą Wigilią dokonało w trybie pilnym przeszukania mojego domu w Koszalinie - przypomniał Gawłowski przed wejściem do gmachu prokuratury. - Wtedy tłumaczono, że te rzeczy muszą być wykonane bezzwłocznie. Bodajże siódmego stycznia złożyłem immunitet. Od tego dnia minął ponad miesiąc. Jestem do dyspozycji prokuratury od wielu dni. Ciągle nie zostałem wezwany, więc stawiam się dziś osobiście. Chcę, żeby sprawa jak najszybciej trafiła do sądu, bo to jedyny sposób, abym skutecznie mógł obronić się przed pomówieniem, przed czysto politycznym atakiem PiS-u.
Giertych argumentował, że prokuratura powinna przesłuchać Gawłowskiego niezwłocznie - a jeśli tego nie robi, to złamie prawo. Dodał, że zarzuty są "całkowicie absurdalne" i że po tym, "jak prokuratura rzucała pomówienie na polityka", to teraz "boi się spojrzeć mu w oczy". Mówił też m.in. o tym, że zegarek, którym miał być korumpowany Gawłowski, odnalazł się na ręce osoby, które zeznawała o tej łapówce - i to dwa lata po tym, jak miała łapówkę wręczyć. Pytany przez dziennikarzy o kwestię tymczasowego aresztowania odpowiedział tak:
- Prokuratura złożyła wniosek o zatrzymanie. Celem zatrzymania jest doprowadzenie do prokuratury, aby przesłuchać. Jaki jest sens składania wniosku o zatrzymanie pana posła, skoro pan poseł dzisiaj chętnie by wyjaśniał? Natomiast jeżeli chodzi o wniosek o środek zapobiegawczy, to nowa informacja, bo we wniosku o uchylenie immunitetu nie ma informacji, że prokuratura chce na sto procent skierować wniosek do sądu o zastosowanie tego środka zapobiegawczego. Nikt rozsądny nie powie, że w takiej sytuacji, jaka jest obecnie, czyli że po informacji publicznej, że prokuratura chce ogłosić zarzuty, to możemy mówić o jakimkolwiek mataczeniu. Gdy spotykamy się dwa miesiące od czasu, gdy wszyscy wiemy, że zarzuty mogą być przedstawione, to o żadnym mataczeniu mowy być nie może.
Gawłowski i Giertych zostali wpuszczeni do prokuratury. Spędzili tam dwie godziny.
- Nie odbyła się czynność przesłuchania, natomiast złożyliśmy wniosek o umorzenie postępowania oraz dowody, w moim przekonaniu wystarczające do umorzenia przynajmniej jednego wątku, dotyczącego zegarka - relacjonował Giertych. - Spotkanie było poświęcone omawianiu dowodów, które żeśmy złożyli. Ze strony Prokuratury Generalnej istnieje zapotrzebowanie na to, aby sekretarz generalny PO był doprowadzony do prokuratury w kajdankach. Widzieliśmy to parę dni temu w odniesieniu do innego działacza opozycji, pana Frasyniuka. Myślę, że tutaj jest szczególne natężenie woli jeśli chodzi o sekretarza Platformy. Taki jest zamysł polityczny. Nie mówię, że prokuratorzy mają taki cel, ale jeżeli chodzi o zapotrzebowanie Warszawy, to na pewno coś takiego ma miejsce.
Prokurator Aldona Lema, naczelnik Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie, powiedziała, że poinformowała Gawłowskiego i jego adwokata, że prokurator przesłucha polityka Platformy i postawi mu zarzuty dopiero po uzyskaniu stosownej uchwały Sejmu.
- Został złożony wniosek o umorzenie postępowania, który z punktu widzenia procesowego ma charakter tylko sygnalizacyjny, nie podlega on rozpoznaniu przez prokuratura - opowiadała. - Złożony został równie wniosek dowodowy, który nie będzie procedowany do momentu, w którym nie będzie pan poseł przesłuchany na okoliczności prezentowane w tym wniosku. Prokurator nie oczekuje na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie, prokurator oczekuje na zgodę władzy, od której zależy zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie, a władzą taką jest Sejm Rzeczpospolitej Polskiej. Tylko wtedy będziemy mogli mówić o konkretnych czynnościach procesowych prokuratora. W związku z tym nieuprawnionym jest wyciąganie w tej chwili wniosku, że prokurator zamierza zastosować te środki zapobiegawcze. Przy czym celem naszego wniosku jest to, aby prokurator mógł w momencie przedstawienia zarzutów, jak również przesłuchania posła Stanisława Gawłowskiego, jak w odniesieniu do innych osób podejrzanych w tej sprawie, mieć swobodę w ocenie potrzeby zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania. Na moment sporządzania wniosku do Sejmu istniała obawa nieuprawnionego wpływu posła Stanisława Gawłowskiego na postępowanie.
Prokuratura wydała też oficjalne oświadczenie, w którym przeczytamy m.in. "Obszerny i skrupulatnie zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to, że w związku z pełnioną w przeszłości funkcją Sekretarza Stanu w Ministerstwie Środowiska poseł Gawłowski przyjął jako korzyść majątkową co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych. Zarzuty, które prokuratura zamierza ogłosić posłowi, dotyczą również podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych oraz ujawnienia informacji niejawnej, a także plagiatu pracy doktorskiej".©℗
Alan Sasinowski
Na zdjęciu: Stanisław Gawłowski (z lewej) i Roman Giertych w drodze do prokuratury.
Fot. Ryszard Pakieser