Poseł Stanisław Gawłowski, przewodniczący zachodniopomorskich struktur Platformy Obywatelskiej i sekretarz generalny partii, czeka na policję, która miałaby go aresztować, w warszawskiej kancelarii swojego adwokata, mecenasa Romana Giertycha – a Giertych informuje na bieżąco, jak wygląda sytuacja.
Na Twitterze prawnik napisał tak: „Poseł Gawłowski dotarł już do kancelarii. Jeśli posłowie PiS przegłosują zgodę na zatrzymanie to podaję adres dla Policji: Nowy Świat 35/4. W moim przekonaniu będzie to pierwsze polityczne zatrzymanie od roku 1989”.
A potem: „Czekamy na Policję. Przez miesiące prokuratura domagała się zgody na zatrzymanie. Teraz ma taką możliwość. I co? Zatrzymanie w kancelarii pozwoli zapewnić pomoc prawną. Jeżeli dzisiaj do niego nie dojdzie, to znaczy, że chodzi o cyrk z wejściem o 6 rano”.
Czekamy na Policję. Przez miesiące prokuratura domagała się zgody na zatrzymanie. Teraz ma taką możliwość. I co? Zatrzymanie w kancelarii pozwoli zapewnić pomoc prawną. Jeżeli dzisiaj do niego nie dojdzie, to znaczy, że chodzi o cyrk z wejściem o 6 rano.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) 12 kwietnia 2018
I jeszcze: „Spodziewam się, że po dzisiejszym głosowaniu wyrażającym zgodę na areszt jednego z liderów opozycji poparcie dla PiS jeszcze spadnie”.
Policjanci w końcu przyjechali do kancelarii. Wezwał ich… Roman Giertych.
Napisał na Twitterze: „Ekipa TVP siedzi pod drzwiami kancelarii na schodach blokując przejście. Zostali poproszeni o opuszczenie korytarza, gdyż jest to miejsce prywatne. Odmówili. Jestem zmuszony poinformować Policję o naruszeniu miru domowego. Policja wynosiła Obywateli RP, niech się sprawdzą u mnie”.
Potem poinformował, że funkcjonariusze spisują dziennikarzy TVP.
* * *
Na tymczasowe aresztowanie polityka PO wyraził zgodę Sejm. Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie, zamierza przedstawić Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL. Wówczas miał przyjąć, jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych.
(as)
Fot. Robert Stachnik (arch.)