Frankowiczka: „Zostałam wprowadzona w błąd!”

 

Powódka: Bank nie udzielił mi rzetelnej informacji o istniejącym ryzyku związanym z wzięciem kredytu we frankach szwajcarskich. Przeciwnie, pracownicy banku zapewniali, że waluta jest stabilna. Bank: Każdy powinien wiedzieć, że kurs waluty jest zmienny. Że w tego typu sytuacjach zawsze istnieje ryzyko. Niczego nie ukrywano. Obsługa klienta była prawidłowa.

W Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie odbyła się rozprawa kolejnej „frankowiczki”, która walczy z bankiem o unieważnienie umowy kredytowej. Kobieta jest zdania, że została wprowadzona przez pracowników banku w błąd, przez co zdecydowała się na zaciągnięcie niekorzystnej dla niej pożyczki. Żąda teraz unieważnienia umowy i zwrotu 42 tys. zł będących nadpłatą wynikającą ze spłaty kredytu.

Danuta M. wzięła kredyt w wysokości 107 tys. franków szwajcarskich na sfinansowanie budowy. Po nastaniu światowego kryzysu i usztywnieniu kursu franka przez Szwajcarski Bank Centralny w 2011 r. kurs tej waluty gwałtownie poszybował w górę. Tak jak inni „frankowicze”, Danuta M. znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Spłata pożyczki stała się dla niej ogromnym ciężarem.

Kobieta uważa, że winę za to ponosi m.in. bank, który powinien obliczać wysokość rat po kursie franka z czasu uruchomienia kredytu. Poza tym szczecinianka twierdzi, że umowa, którą podpisała z bankiem, jest „obarczona błędem”.

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 19 marca 2018 r.

Tekst i fot. Leszek Wójcik