Policjanci z Oddziału Prewencji Policji niemal na gorącym uczynku zatrzymali sprawcę napadu na salon gier. W trakcie przesłuchania okazało się jednak, że całe zdarzenie zostało ukartowane, a powodem była chęć wzbogacenia się o cudze pieniądze.
Policjanci patrolujący miasto nocą zauważyli w okolicy ul. Krzywoustego mężczyznę, którego zachowanie wydało się podejrzane. Stojąc w bramie mężczyzna wykonywał dziwne ruchy rękoma - wkładał dłonie do kieszeni i wyciągał je kilkakrotnie. Wyglądało to jakby ćwiczył ruchy rąk. Funkcjonariusze zaczęli obserwować mężczyznę. Po chwili wszedł on do salonu gier, a po niecałej minucie wyszedł z lokalu i szybkim krokiem poszedł w kierunku najbliższego skrzyżowania, po drodze wyrzucając przedmiot który okazał się gazem pieprzowym.
Kiedy mężczyzna wsiał do samochodu policjanci podjęli interwencję. Jeden z funkcjonariuszy chciał uniemożliwić dalszą jazdę kierowcy, stając przed maską pojazdu. Kierowca jednak nie reagował na polecenia i ruszył z piskiem opon zmuszając policjanta do odskoczenia na bok.
W trakcie dalszych czynności okazało się że doszło do napadu w salonie gier. Pokrzywdzony pracownik przekazał policjantom, że nieznany mu mężczyzna zaatakował go gazem pieprzowym, a następnie zadał kilka ciosów po czym ukradł z kasy pieniądze w sumie w kwocie 2,5 tys. złotych.
Policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego z komisariatu na Śródmieściu, którzy wykonywali czynności na miejscu oraz z pokrzywdzonym i podejrzanym mieli mieszane uczucia co do spójności zebranego materiału. Kolejne ustalenia wykazały, że napad został zaplanowany przez pracownika salonu i jego kolegę. Mężczyźni mając wiedzę, że w salonie zainstalowane są kamery zorganizowali przedstawienie, w którym sami wystąpili w rolach głównych. Zabezpieczony przez policjantów gaz pieprzowy okazał się przeterminowany o znikomym działaniu obezwładniającym.
Gdy prawda wyszła na jaw rzekomy pokrzywdzony oraz jego kolega – napastnik usłyszeli zarzuty złożenia fałszywego zawiadomienia o przestępstwie, które nie miało miejsca oraz przywłaszczenia mienia. Grozi za to do 2 i 5 lat pozbawiania wolności.
(n)
Fot. Ryszard Pakieser (arch.)