Na wybiegu zwykle się pojawiają gwiazdy. Tym razem w tej roli wystąpiły psiaki o najdłuższym schroniskowym stażu. „Idziemy za ciosem, mając nadzieję, że dzięki pokazowi - jak ostatnio - wszystkie uczestniczące w nim czworonogi znajdą prawdziwe domy i rodziny" - mówiła Ewa Mrugowska, kierująca Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie.
Okazją do pokazu gotowych do adopcji psów schroniskowych był festyn mikołajkowy ph. „Przybij łapę na święta. Ratujmy zwierzęta!", jaki odbył się w sobotę (8 bm.). Jedną z jego gwiazd był Chico - mały delikatny „składak" w typie Jack Russell Terriera.
- Jak inne psy tej rasy nie ma podszerstka. Dlatego bardzo marznie w chłody. Jak widać, mimo derki, trzęsie się cały. Ubieramy go, do budy kładziemy koce, ale jemu i tak zimno. Szukamy dla niego zatem przyjaznego ciepłego domu. Bez małych dzieci i raczej bez innych zwierząt. Bo Chico nie dogaduje się z innymi psami. Powrócił do schroniska z nieudanej adopcji właśnie z tego powodu - mówiła współprowadząca pokaz wolontariuszka Natalia. - Szukamy dla Chico odpowiedzialnych opiekunów. Którzy… nie pozwolą, aby wszedł im na głowę!
Chico (530/18) to 8-latek w świetnej kondycji i zdrowiu. Jak Tomcio - burasek o przyjaznej naturze choć nadzwyczaj dyskretnej urodzie (891/17). Został przywieziony do schroniska pod koniec października ub. roku - z pl. Kościuszki. Wyglądało, że się zagubił w wielkim mieście. I że za chwilę odbierze go stęskniony właściciel. Jednak nikt o niego nie pytał, nie dzwonił. Nikt na wezwanie schroniska nie odpowiedział. Pies poprzedniego właściciela miał oznaczonego pod skórą, mikroczipem. Ale nie dlatego co dzień wypatrywał go zza krat zimnego boksu. Tęsknił za kimś, z kim spędził całe życie. Nie zapomniał, jak ten, co go porzucił.
Tomcio, Cziko - a oprócz nich jeszcze 65 psów i 22 koty - w szczecińskim schronisku czekają teraz na szansę od losu, czyli dobrych ludzi, którzy przed nimi otworzą serce. Jak przed Dixy - w sierpniu br. - jej człowiek.
- Przyszłyśmy z córką do schroniska z myślą o adopcji psiaka. Ona, czyli Dixi, przez kraty wyciągała ku nam łapki. Starała się przecisnąć przez nie głowę. Cały czas patrzyła na nas tak, że… teraz już nas nie odstępuje. Stale jest przy nas. Taka wdzięczna sunia - mówiła jej obecna opiekunka (anonimowo).
Tłem dla wybiegu z gwiazdami o czterech łapach były pokazy resuscytacji pasa, prowadzone przez przedstawicielki sekcji medycznej szczecińskiej Ochotniczej Straży Pożarnej GRYF. Porad udzielali behawioryści z EduAminalis Centrum Psychologii Zwierząt. Każdy mógł zwiedzić strażacki wóz Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3 z Klonowica, a też poznać wyjątkowego, bo biszkoptowego strażaka, czyli psa ratownika na etacie w OSP Wołczkowo. Albo zajadać się słodkimi wypiekami, przygotowanymi przez najmłodszych cukierników ze Skolwina podczas warsztatów organizowanych przez Stowarzyszenie Progressum we współpracy ze Stowarzyszeniem „Skolwin i My".
- Miesięcznie schodzi nam ze stanu 98 procent psów. Większość, bo ponad 55 procent, to adopcje. Kolejnych prawie 43 procent to zagubione, odbierane przez właścicieli. Co w sumie składa się na naprawdę bardzo dobry wynik adopcyjny - komentowała kier. Ewa Mrugowska.
Jednak w dzień festynu odbywały się wyłącznie zaplanowane adopcje. Żeby goście imprezy nie działali pod wpływem chwili, a decyzje o powiększeniu rodziny o czworonoga podejmowali świadomie, po zastanowieniu.
- Przyjechałam do schroniska z dziećmi, żeby im pokazać psiaki i kociaki, dla których zbierają karmę: Antosia w zerówce Szkoły Piwoniego, a Antoś w przedszkolu przy Szkole Podstawowej w Dobrej - mówiła Natalia Baszanowska-Majcher, jedna z uczetniczek festynu. - Edukacja to jedno, ale jest też zabawa. Mam nadzieję, że takie spotkanie dla dobra zwierząt w dzieciach na dłużej zostanie.
To była szczególna sobota nie tylko dla rezydentów szczecińskiego przytuliska. W festynie wzięło bowiem udział mnóstwo osób nieobojętnych na los bezdomniaków. W tym darczyńcy, którzy i tym razem nie zawiedli, przekazując - kilogramami i workami - karmę oraz przysmaki dla psiaków i kociaków. Spotkanie przyjaciół schroniska było również okazją do promocji wyjątkowego wydawnictwa - kalendarza na przyszły rok, którego bohaterami są czworonożni podopieczni placówki. Kto nie zdążył go nabyć (cena umowna, jednak nie mniej niż 35 zł w formie darowizny przekazanej na konto schroniska - przyp. aut.) w trakcie imprezy, ten ma szansę go zdobyć albo bezpośrednio w placówce (al. Wojska Polskiego 247), albo zdalnie dokonując wpłaty i podając adres, na jaki ma dotrzeć przesyłka. Uwaga: tegoroczna edycja kalendarza jest limitowana i dostępna tylko do wyczerpania nakładu. Warto więc się pospieszyć z zakupem, z którego dochód w całości posłuży czworonożnym rezydentom Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. ©℗
Arleta NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK