Mieszkańcy Gwdy Małej w gminie Szczecinek dopięli swego. Zapowiadanej budowy fermy norek amerykańskich nie będzie. Inwestor zrezygnował ze swoich zamierzeń. Od kliku tygodni w Gwdzie Małej wrzało.
Po wsi rozeszła się wieść, że w odległości kilkuset metrów od centrum wsi, nad rzeką Gwdą, inwestor z Nowogardu zamierza wybudować fermę norek amerykańskich na 15 tysięcy sztuk. Natychmiast zawiązał się komitet protestacyjny, zbierano podpisy przeciwko budowie, Rada Gminy Szczecinek podjęła uchwałę sprzeciwiającą się budowie. Działania mieszkańców wsi, a także władz gminy i powiatu doprowadziły do spotkania inwestora z zainteresowanymi.
W piątkowy wieczór sala wiejska w Gwdzie pękała w szwach. Przyszli prawie wszyscy mieszkańcy, bo było to pierwsze takie spotkanie z inwestorem. Spotkanie poprowadził wójt gminy Szczecinek Ryszard Jasionas, będący również mieszkańcem Gwdy.
- Złożyłem w szczecineckim starostwie pismo, w którym głównym stwierdzeniem jest zapis, że budowa fermy norek we wskazanej lokalizacji jest niezgodna z planem miejscowym, czyli z planem zagospodarowania przestrzennego naszej gminy – mówił wójt. - W planie jest zapis mówiący o tym, że jak na gruntach rolnych powstaje nowa inwestycja, to musi mieć charakter siedliska, czyli zabudowania inwentarskie, mieszkanie itp. w powiązaniu z całą infrastrukturą. Uważam, że wniosek o wydanie pozwolenia na budowę nie jest zgodny z tymi zapisami.
Mieszkańcy cały czas atakowali inwestora, proponowali mu, żeby hodował norki u siebie pod domem. Oburzenie mieszkańców i ich protest poparł również starosta Krzysztof Lis.
- Zapewniam, że dołożymy wszelkich starań, abyśmy w sposób skuteczny w tym przedsięwzięciu wyczerpali wszystkie możliwości, by zablokować te budowę - mówił K. Lis. Poparli go posłowie Wiesław Suchowiejko i Paweł Suski oraz radny Sejmiku zachodniopomorskiego Adam Wyszomirski.
Inwestor, mimo iż był obecny na spotkaniu, chciał pozostać anonimowym. Przez ponad godzinę odmawiał podania swego nazwiska, chociaż dość aktywnie uczestniczył w dyskusji. W końcu zebrani dowiedzieli się, ze nazywa się Adam Narkiewicz i pochodzi z Nowogardu. Wówczas padły też propozycje odkupienia od niego działek. Sprzeciwy mieszkańców, otwarta niechęć samorządowców spowodowała zmianę stanowiska inwestora.
- Nie chcę walczyć ze społeczeństwem, nie chcę być niczyim wrogiem – mówi Adam Narkiewicz. - Jeśli jest taka wola mieszkańców, to ja w najbliższym czasie wycofam wniosek o wydanie pozwolenia na budowę ze starostwa. Mieszkańcy z radością przyjęli decyzję przedsiębiorcy, zapowiedzieli jednak, ze będą monitorować jego poczynania.
Tekst i fot. (bar)