Kołobrzeg wciąż boryka się z problemem spacerujących po kurorcie dzików. Dotychczas najczęściej spotkać je można było na oddalonych od centrum miasta osiedlach oraz na skraju dzielnicy uzdrowiskowej. Teraz, podobnie jak lisy, zaglądają do centrum. W poniedziałek dziki weszły na teren przedszkola i ogródka jordanowskiego przy ul. Unii Lubelskiej. Zaniepokojeni widokiem zwierząt rodzice przebywających tam dzieci zawiadomili Straż Miejską. Przybyli na miejsce mundurowi przegonili zwierzęta w stronę ulicy Okopowej. Stamtąd dzika rodzina czmychnęła w sobie tylko znane, porośnięte gąszczem tereny.
W magistracie nie siedzą z założonymi rękoma. Na zlecenie władz miasta działa specjalistyczna firma, która zajmuje się odławianiem zwierząt.
– Mamy w tej sprawie podpisaną umowę – informuje Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydent Kołobrzegu. – Od maja do dziś odłowionych zostało 46 osobników. Firma będzie działać, dopóki dziki w naszym mieście stanowić będą problem i zagrożenie – dodaje, przypominając, że wszelkie sygnały o występowaniu dzikiej zwierzyny w mieście należy kierować do Straży Miejskiej.
To właśnie Straż Miejska informacje o pojawiających się dzikach przekazuje firmie odławiającej. Każdy sygnał jest przy okazji wskazówką wykorzystywaną przy doborze miejsc, gdzie później są wyłapywane. Jak zapewniają urzędnicy, teraz skupiają się na zlokalizowaniu drogi, którą na teren przedszkola dostały się w poniedziałek dziki. Jak tylko będzie wiadomo, którędy się przemieszczają, w rejonie ich wędrówek ustawiona zostanie odłownia. ©℗
(pw)
Fot. Artur Bakaj