Niedziela, 04 sierpnia 2024 r. 
REKLAMA

Dzień Praw Zwierząt. Podaj łapę!

Data publikacji: 22 maja 2020 r. 09:51
Ostatnia aktualizacja: 22 maja 2020 r. 14:53
Dzień Praw Zwierząt. Podaj łapę!
 

Zwierzę nie jest rzeczą. Czuje i cierpi, jak każda żyjąca istota. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę - jak stanowi polskie prawo. O czym trzeba pamiętać nie tylko przy okazji Dnia Praw Zwierząt.

Został ustanowiony dla podkreślenia wagi przyjętej przez polski parlament - 22 maja - ustawy O ochronie zwierząt (1997 r.). Z inicjatywy Klubu Gaja, który co roku zachęca, aby ów szczególny dzień stał się dla lokalnych aktywistów i wolontariuszy pretekstem do podejmowania pozytywnych działań na rzecz "naszych braci mniejszych". W tym roku - nie tylko wobec tych domowych. 

Zwierzęta w mieście

- Zwierzęta w mieście to nie tylko psy i koty, ale cała masa dzikich zwierząt zamieszkujących nasze parki, skwery, łąki i trawniki. Bez pożytecznych zapylaczy i motyli życie na Ziemi przetrwałoby zaledwie 4 lata. Tym bardziej w dniu dedykowanym zwierzętom trzeba przypomnieć sobie o niezliczonej liczbie być może mało charyzmatycznych stworzeń, od których jednak jesteśmy bardzo dosłownie uzależnieni - przekonuje Jacek Bożek z Klubu Gaja, zachęcając do zakładania przyjaznych zakątków nie tylko dla pszczół, ale m.in. także dla motyli. 

Populacja owadów zapylających drastycznie maleje. Głównie z powodu utraty siedlisk, a także stosowania pestycydów, chorób i zmian klimatu. To wpływa negatywnie na całe ekosystemy, w tym także na ludzkie społeczności. Dlatego tak duże znaczenie ma tworzenie w miastach przyjaznych zakątków z kwitnącymi roślinami dla owadów.

- Każdy może zrobić poidło, które pomoże owadom w czasie suszy. Ważne, by zapewnić im również pokarm, sadząc rośliny kwitnące. Poza tym zostawiajmy "dzikie zakątki" na skwerach, w parkach i ogrodach. Nie kośmy ich! Tym bardziej, jeśli chcemy pomóc przetrwać motylom. Większość z nich w stadium gąsienicy żywi się m.in. pokrzywą, trawami, koniczyną czy biedrzeńcem. Bez nich, niestety, wyginą - zwraca uwagę Jacek Bożek.

Przygarnij psa lub kota

Dzień Praw Zwierząt to wciąż jednak przede wszystkim refleksja na temat tych, które są w potrzebie. Skrzywdzonych przez los i ludzi, skazanych na bezdomność psów i kotów. W szczególnych warunkach trwającego stanu epidemii. Gdy nawet do szczecińskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt, na długie tygodnie wstęp został zakazany.

- Ze względów bezpieczeństwa w naszej placówce nadal nie ma odwiedzin i pozostaje wstrzymany wolontariat. Jednak najważniejsze, że przywróciliśmy adopcje w pełnym zakresie, czyli nie tylko szczeniąt i kociąt - mówi Ewa Mrugowska, kierująca Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie.

W placówce na nowe domy i rodziny czeka teraz 6 kotów i 47 psów. Ich zdjęcia i opisy są dostępne na stronie internetowej schroniska: www.schronisko.szczecin.pl Wystarczy na nią wejść, wybrać odpowiedniego pupila, a następnie telefonicznie (91-487-02-81) umówić się na spacer zapoznawczy pod nadzorem pracownika przytuliska. Odbędzie się tuż po wypełnieniu ankiety adopcyjnej przez zainteresowanego (przesłanie jej jest możliwe także drogą mailową).

- Z zainteresowanymi przygarnięciem naszych rezydentów umawiamy się na bieżąco: na konkretny dzień i godzinę. Żeby zapobiec gromadzeniu się, jak nakazują względy bezpieczeństwa. Kontakt odbywa się w maseczkach, rękawiczki również są wskazane. Dwie wizyty, dwa spacery, umowa adopcyjna i psiak czy kociak trafia do nowej rodziny - wyjaśnia Ewa Mrugowska. - Za każdym razem jednak prosimy, aby adopcja była odpowiedzialna, dobrze przemyślana. Aby ustrzec zwierzę przed cierpieniem, wywołanym kolejnym odrzuceniem.

Jak stało się ostatnio choćby w przypadku siwego Mańka - małego, dziesięcioletniego psiaka, który wrócił z tzw. nieudanej adopcji po niespełna dobie.

A. NALEWAJKO 

Fot. Dorota Kosz (archiwum)

Dzień Praw Zwierząt jest okazją do przypomnienia o przywróceniu - po przerwie wywołanej zarządzeniem dyrektora Zakładu Usług Komunalnych - adopcji w szczecińskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt. Oraz zachętą - jak przekonuje Klub Gaja - do zakładania przyjaznych zakątków nie tylko dla pszczół, ale m.in. także dla motyli. Główny Inspektorat Weterynarii przypomina: "Nie ma dowodów naukowych świadczących o przenoszeniu się wirusa SARS-CoV-2 na zwierzęta domowe i gospodarskie, ani na to, aby zwierzęta te mogły być biologicznym lub mechanicznym wektorem przenoszenia choroby COVID-19".

 

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA