Pan Tomasz w ubiegły poniedziałek wypłacił w banku 13 tys. zł - wszystko co miał na koncie. Potem z plikiem pieniędzy czekał w umówionym miejscu na osoby podające się za policjantów, którym - w ramach tajnej misji - miał przekazać całą kwotę. Szczecińscy funkcjonariusze (prawdziwi) w ostatniej chwili uchronili 80-latka przed oszustami.
Nie tylko jego. W poniedziałek doszło w Szczecinie do pięciu prób wyłudzenia pieniędzy na tzw. wnuczka albo, na którąś z dziesiątek mutacji tej metody: na policjanta, księdza, kominiarza, przedstawiciela spółdzielni, hydraulika, pracownika opieki...
- Nie zawsze oszustom się udaje - podkreśla nadkom. Katarzyna Legan z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. - Trzeba przyznać, że lata naszej pracy, tłumaczenia, nagłaśniania w prasie, dają rezultaty. Osoby starsze są już nieco ostrożniejsze. Dzięki temu, choćby na przykładzie tego poniedziałku, aż w pięciu przypadkach natychmiast nas zawiadomiły, że dostały dziwny telefon. Jedynie pan Tomasz nie domyślił się, że to podstęp.
W lutym 2016 r. usiłowano nabrać dziesięcioro szczecinian. Dwoje im zawierzyło - pierwsza z ofiar przekazała oszustom 10 tys. zł, a druga 36 tys. zł. W marcu kolejna osoba oddała 40 tys. zł.
Ofiarami są najczęściej osoby starsze. Bywa, że zmanipulowane pozbywają się wszystkich oszczędności. Niestety zdarzyło się już niejednokrotnie, że biorą kredyty, by później przekazać gotówkę zupełnie nieznanym sobie osobom. Czemu? Ostatnio, przy metodzie „na policjanta", jako dowód w sprawie.
Jest tylko jeden sposób, aby się uchronić przed złodziejami podającymi się za przedstawicieli przeróżnych instytucji - nie wpuszczać nikogo obcego do domu! Jeśli natomiast odbieramy dziwny telefon, odłóżmy słuchawkę.©℗
(lew)
Więcej w środowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Fot. Robert STACHNIK