Dzieci szczepiono wodą?

 

W jednej ze szczecineckich przychodni pielęgniarka zamiast drogich szczepionek podawała dzieciom wodę lub sól fizjologiczną. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z rodziców podczas wizyty u pediatry zaklinał się na wszystkie świętości, że dziecko zaszczepił, a w książeczce zdrowia adnotacja na ten temat była niepełna.

Zdenerwowany ojciec chciał sprawdzić numer podanej szczepionki, za którą zapłacił i to niemało. W przychodni, w której szczepiono dziecko, nie pokazano mu karty szczepień, bo – jak powiedziano – zaginęła. Rodzic na swój koszt wykonał badania na obecność przeciwciał, które miały powstać po zaszczepieniu. Nie stwierdzono ich.

W podobnej sytuacji znalazło się więcej osób. Policja sprawdza, ile osób zostało oszukanych. Na razie badane są (o ile nie zginęły) karty szczepień. Na tym etapie trudno jest od mundurowych uzyskać więcej informacji. Lekarka rodzinna, w której gabinecie zdarzenia te miały miejsce, nie udziela żadnej informacji.

A tymczasem lekarze przypominają, że oryginalne opakowanie szczepionki powinno być otwierane w obecności rodzica lub opiekuna dziecka. Również szczepionka powinna być podana w jego obecności. Lekarze też informują, że szczepienia można przeprowadzić w dowolnym okresie życie dziecka, tylko – skoro już raz za nie zapłacono – to kto zapłaci po raz drugi? ©℗

(bar)

Fot. Artur Bakaj