Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Dookoła Polski na piechotę [GALERIA]

Data publikacji: 25 lipca 2018 r. 14:43
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:16
Dookoła Polski na piechotę
 

Marta Grywińska z Darłowa i Marek Mikulski z Polic w nogach mają już ponad 1500 km, a do pokonania jeszcze ponad 2000 km przez Wybrzeże i wschodnią granicę. Nie kryją, że głównym celem ich marszu jest uczczenie setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę.

Oboje pochodzą z Zachodniopomorskiego, ale minione lata spędzili w stolicy Wielkopolski. 28-letni Marek próbował sił w dziennikarstwie w mediach poznańskich. Dwa lata młodsza Marta pracowała jako baristka w kawiarniach. Impulsem do porzucenia codziennych zajęć i przystąpienia do trwającej właśnie podróży życia stała się setna rocznica Niepodległej. Zwłaszcza że za sobą mieli pierwszą dłuższą trasę, bo rok temu udowodnili, że – jak mówią – piechotą się chodzi. Wtedy z Poznania o własnych siłach dotarli do Kostrzyna, aby obejrzeć koncerty na festiwalu Przystanek Woodstock, który teraz zmienił nazwę na Pol’and’Rock.

Para piechurów twierdzi, że podyktowana patriotycznym uniesieniem decyzja o rozpoczęciu długiej wędrówki była spontaniczna, lecz przygotowania do realizacji wyprawy zajęły blisko rok. Obecnie żyją ze swych oszczędności, a w trasie pomagają im nie tylko duchowym wsparciem rodzice i przyjaciele.

Wyruszyli 20 maja br. z Ustrzyk Dolnych w Bieszczadach, aby pokonać całą południową granicę. Obecnie są w okolicach Szczecina. W poniedziałek (23 bm.) zmierzali z Gryfina do Polic, gdzie u rodziców Marka planują dzień odpoczynku przed marszem na Świnoujście.

Oboje idą, nie korzystają z autostopu czy podwózki busem. Obawiali się negatywnych doświadczeń, a tymczasem wrażenia są prawie wszędzie pozytywne. Zwykle budzą ciekawość przejeżdżających kierowców, a oznaki życzliwości dodają im sił w drodze. Marek twierdzi, że przykładowo w Lubuskiem co drugi samochód zatrzymywał się, aby pomagać pieszym wędrowcom. Z kolei w Chlebowie na ich widok pewna rodzina zaprosiła do ogrodu na poczęstunek. Jednak najmilej wspominają pobyt w małej wsi Klisino w Opolskiem. Tamtejsi gospodarze pozwolili się wykąpać, nakarmili i wypytywali o wrażenia z dotychczasowego marszu, aby na pożegnanie hojnie zaopatrzyć w prowiant na dalszą drogę.

– Ludzie na granicach Polski mają serca na dłoni, bo są wyjątkowo otwarci na podróżnych – tak spotkania z dwóch miesięcy wędrówki ocenia Marek Mikulski.

Początkowo planowali zakończyć pieszą podróż na wschodniej granicy 11 listopada br., gdy przypada sławna rocznica z dziejów naszego narodu. Jednak późnojesienna aura może się okazać trudną przeszkodą w pokonywaniu kilometrów na drogach, dlatego wyprawę Marta i Marek będą kontynuować najpóźniej do końca października. 

Wyprawę można śledzić na www.facebook.com/piechotasiechodzi/ ©℗

(m)

Fot.www.piechotasiechodzi.pl  

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Lub inaczeju...
2018-07-26 12:04:29
A co pracowac im sie Nie chce ? I po co ma Ona ten Palestynski-PLO szal... i to "bycze kolko" w nosie...??
A nie mogli
2018-07-26 11:57:42
Zaproponowac i Piechocie taka piechote...? I ciekawe, a co po kilku miesiacach... sie pozniej narodzi - chyba ze okaze sie, ze cos jednak bylo Nie tak ??
kopac
2018-07-26 07:18:14
zdrowiej jest obejsc 3 razy Polske niż dac sobie uciać głowe w Meksyku czego doswiadczył na wlasnej skorze zdecydowany globtroter z Gryfina.
A ciekawe...
2018-07-26 00:07:29
Jakiej Firmy buty... bedza zdzierac po drodze ? I co na to Chelmek...??
Gość
2018-07-25 20:06:45
Jeśli tylko nie mają tatuaży, to są bardzo sympatyczni.
obserwator
2018-07-25 19:44:45
do fryzjera zajrzyj po drodze...

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA