Niedziela, 08 czerwca 2025 r. 
REKLAMA

Dobra wola, poświęcenie i... masowanie brzuszków. Schronisko buduje zespół ratunkowy

Data publikacji: 08 czerwca 2025 r. 16:06
Ostatnia aktualizacja: 08 czerwca 2025 r. 19:48
Dobra wola, poświęcenie i... masowanie brzuszków. Schronisko buduje zespół ratunkowy
Fot. Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt/Wolontariat  

Sytuacja na tę chwilę jeszcze jest stabilna. Ale wkrótce – dosłownie z dnia na dzień – może się radykalnie zmienić. Dlatego schronisko już teraz się przygotowuje do nadejścia „kociej górki”, czyli wzbierającej fali kociąt oderwanych od mam, jaka zwykle w letni czas dociera do placówki. Buduje zespół ratunkowy – poszukuje wolontariuszy, którzy stworzyliby bezpieczne domy tymczasowe dla bezbronnych maluszków.

To swoiste „SOS dla najmniejszych” – jak akcję poszukiwania zastępczych domów i mamek dla kociaków nazwano w schronisku.

– Każdego roku przyjmujemy po kilkadziesiąt kociąt, które ledwie co otworzyły oczy. Oderwanych od mam, co samo w sobie jest potwornym okrucieństwem. Niesamodzielnych, czyli niezdolnych do samodzielnego jedzenia i utrzymania ciepła – opowiada Ewa Mrugowska, kierująca szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt. – Odseparowane od matek zbyt wcześnie są pozbawione naturalnej bariery ochronnej. Na dodatek są zbyt małe, aby można je było zaszczepić. Wszelkie bakterie i wirusy chłoną więc niczym gąbki. Mimo że w każdym pomieszczeniu mamy codzienną dezynfekcję, lampy UV i ozonowanie, to… kocięta realnie mają małe szanse na przetrwanie w schronisku.

Poza tym to bardzo wymagający podopieczni, którym jest niezbędna całodobowa troskliwa opieka: przytulanie, karmienie co 2-3 godziny, masowanie brzuszków. Podczas gdy w realiach schroniska, taka pomoc jest ograniczona do godz. 22.

– Obecna sytuacja w schronisku jest stabilna, ale w każdej chwili mogą trafić do nas maluchy potrzebujące niemal całodobowej opieki. W realiach naszej placówki, mimo naszych najszczerszych chęci, nie jesteśmy w stanie zapewnić takim kociętom optymalnych warunków rozwoju. Dlatego budujemy zespół ratunkowy, do którego zapraszamy wszystkie osoby dobrej woli, gotowe do podjęcia wyzwania opieki nad kocimi maluszkami i świadome poświęcenia, z jakim to będzie się wiązało – przekonuje kier. Ewa Mrugowska.

Chodzi o opiekę nad kociętami w pierwszym okresie ich życia – przez około 8 tygodni, czyli do pierwszego szczepienia.

– Wszystkich tych, którzy mają czas, chęci i możliwości zapraszamy do współpracy: o rozważenie zostania wolontariuszem i domem tymczasowym dla kociąt butelkowych – zachęca kier. Ewa Mrugowska. – Gwarantujemy opiekę weterynaryjną, pełną profilaktykę – odpchlenie, odrobaczenie, aż po szczepienie, a też przeszkolenie z zakresu opieki nad oseskami, specjalistyczne mleko, niezbędne akcesoria – od gazików i podkładów po transportery. Natomiast od naszego „zespołu wsparcia” kocięta będą oczekiwały tylko ciepłego domu i troskliwej opieki, więc… Wspólnie możemy więcej!

Natomiast wolontariusze schroniska przekonują: „Wiemy, że to zadanie wymagające, ale satysfakcja jest ogromna. Nawet jeśli pomożecie jednemu kociakowi, zmienicie jego historię na zawsze”.

Osoby zainteresowane podjęciem wyzwania, są proszone o kontakt ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. Zgłoszenia najlepiej przekazywać drogą mailową, na adres: schronisko@schronisko.szczecin.pl

– Razem mamy szansę stworzyć system ratunkowy dla tych, którzy nie poradzą sobie bez nas. Wspólnymi siłami możemy dać szansę, zapewnić lepszy start kocim maluszkom. Dzięki naszej współpracy każdy maluch dostanie szansę, aby wyrosnąć na zdrowego i szczęśliwego kota – zachęcają schroniskowi wolontariusze. ©℗

A. NALEWAJKO

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Ck
2025-06-08 19:13:01
Mam szwagra, co to postanowił przenieść się na emeryturze na wieś na tzw "kolonię". Jeździmy do niego często i za każdym razem widzimy nowe psy lub koty. To chore zwierzęta co jakimś instynktem przybłąkały się do nich. Takich kotów ma kilkanaście. Jeździ z nimi do weterynarza, odrobacza, sterylizuje, leczy. Wieś jest brutalna, anty zwierzęca. Psy na łańcuchach, koty chore i głodne. Jak stają nieprzydatne to się je wygania z obejścia. Ale wiejscy gospodarze w pierwszych ławkach co niedzielę.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA