W piątkowym magazynowym wydaniu „Kuriera" publikowaliśmy artykuł (pt. „Co się stało?!"), w jakim przedstawiliśmy kontrowersje, jakie ostatnio towarzyszą codzienności Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie.
Na pracowników tej placówki głównie w społecznościowych portalach wylała się fala hejtu o niespotykanej sile i natężeniu, jednostronnie i bezwzględnie grająca na amplitudach ludzkich uczuć. Jednocześnie zwracaliśmy uwagę, że dotychczas nt. fali niechęci wobec schroniska nie wypowiedział się ani dyrektor Zakładu Usług Komunalnych, jako jednostki nadzorującej pracę tej placówki. Ani sprawujący nad nią kontrolę dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM. Choć powinni - jak apelowaliśmy - w tej pełnej szarości rzeczywistości zając stanowisko czytelne wobec opinii publicznej: odważnie i w poczuciu przyzwoitości bronić lub piętnować.
Jeszcze w piątek (23 bm.) dotarło do naszej redakcji stanowisko władz miasta w tej sprawie, przekazane Czytelnikom „Kuriera" przez Andrzeja Kusa, rzecznika Zakładu Usług Komunalnych. Oto one:
„W związku z doniesieniami medialnymi o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu schroniska dla bezdomnych zwierząt, m.in. nieodpowiednim przebiegu adopcji i zachowaniu pracowników schroniska oraz wolontariuszy, Marcin Pawlicki - zastępca prezydenta Szczecina - podczas czwartkowej wizyty w placówce podjął decyzję o montażu dodatkowych kamer. Oprócz tego każdy zwierzak przyjmowany do tej placówki będzie miał robioną dokładną dokumentację zdjęciową. Ona również przyczyni się w przyszłości do rozwiania ewentualnych wątpliwości bądź potwierdzenia słów osób, które wniosą uwagi co do poziomu obsługi.
Prezydent Pawlicki poprosił jednocześnie o wyjaśnienia w sprawach poruszanych w ostatnich dniach w mediach i na portalach społecznościowych. Podkreślił raz jeszcze niezbędność wolontariuszy działających na rzecz potrzebujących zwierząt. Jednocześnie zaznaczył, że miasto nie zgadza się na nieuzasadnione ataki niewielkiej części wolontariuszy, skierowane wobec obsługi schroniska, dla której najważniejsze jest dobro podopiecznych. Praca osób zaangażowanych w schronisko, w tym weterynarzy, jest i była oceniana jako praca dobrze wykonywana. W ciągu kilkunastu miesięcy swoja pracą udowodnili, że dają gwarancję na dobrze funkcjonujące schronisko. Obsługa, w tym lekarze i kierownictwo jednostki, mają pełne poparcie władz miasta.
Wszyscy są zgodni, że wolontariusze w schronisku odgrywają ogromną i znaczącą rolę. Zdecydowana większość z nich przychodzi w jednym celu: aby zaopiekować się zwierzętami, pomóc w znalezieniu im nowego domu. Niestety, w ostatnich tygodniach pojawiły się sygnały w mediach i na portalach społecznościowych, które działają na niekorzyść placówki. Z trudem wypracowany rok temu kompromis w sprawie schroniska dziś jest podważany przez niektóre osoby. W ostatnim czasie nasiliły się pogróżki do pracowników, przekazywane telefonicznie lub wysyłane z anonimowych kont mailowych. Zdarza się, że są przekazywane informacje nieprawdziwe i niemające odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wszystko to „uderza” również w przebywające w boksach zwierzaki, którym trudniej tym samym znaleźć nowy, kochający dom".
Faktycznie, wszyscy powinniśmy pamiętać, że najważniejsze jest dobro podopiecznych schroniska.
Arleta NALEWAJKO
Fot. Robert STACHNIK