Sobota, 03 maja 2025 r. 
REKLAMA

Dla Kornelki pokonali granice

Data publikacji: 02 maja 2025 r. 12:43
Ostatnia aktualizacja: 02 maja 2025 r. 12:51
Dla Kornelki pokonali granice
Na trasie dołączali do stargardzian także inni biegacze. Fot. archiwum prywatne  

Ultramaratończyk, żołnierz WOT i radny powiatu stargardzkiego Mariusz Malec i były strażak Marcin Cepa, który w wypadku 13 lat temu stracił obie nogi, w trzy dni pokonali trasę o długości ponad 300 km wokół Zalewu Szczecińskiego. Za kilka dni dochód z wpłat, licytacji fantów i datków do puszki, którą mieli ze sobą oraz ze sprzedaży bajek, napisanych przez radnego zostanie zliczony. Już wiadomo, że kwota zebrana dzięki poświęceniu stargardzian, będzie sporym zastrzykiem finansowym dla rodziny Cęcaków z Żarowa pod Stargardem.

– 300 kilometrów za nami, 42 godziny biegu i 25 tys. spalonych kalorii – mówił nam dzień po akcji zmęczony, ale szczęśliwy Mariusz Malec, jej pomysłodawca, który na rzecz potrzebujących przebiegł już niejedną, długą trasę. – Mieliśmy przygodę i wielką frajdę.

Nie obyło się bez niespodzianek

Mariusz Malec biegł, a Marcin Cepa jechał handbikiem. Wystartowali 25 kwietnia z Lubczyny. Na trasie, drugiego dnia, w handbiku zepsuły się, a potem siadły już zupełnie, hamulce. Rowerzysta był zmuszony hamować, łapiąc się trawy czy zwalniać rower na piaszczystym poboczu. Raz o mały włos nie zderzył się z latarnią. Bywało, że w hamowaniu pomagali mu współtowarzysze, którzy dołączali na trasie. Ze szwankującymi hamulcami pokonał dalszą część dystansu wokół Zalewu Szczecińskiego. Raz nawet handbiker upadł z roweru. Ale był tak zdeterminowany, by zadanie wykonać do końca, że nie zrezygnował z jazdy. Dla niego najtrudniejsza była jednak półleżąca pozycja, w której musiał spędzać wiele godzin.

– Dla mnie fizycznie najgorsze były poranki, gdy po zaledwie 4-5 godzinach snu trzeba było po godz. 3 wstawać – opowiada Marcin Malec. – Żeby startować o godz. 5 rano, musiałem z miejsca noclegu wyjeżdżać godzinę przed startem. A na trasie dał się nam we znaki wiatr, w lesie było zimno. Swoje zrobiło też słońce, mam popalone łydki. Przez wiatr nie czułem gorąca. Spuchły mi też stopy. W lipcu startuję w Lądku w zawodach na dystansie 240 km w górach. Na pewno dojdę do siebie do tego czasu i zregeneruję organizm.

Stargardzianie mieli ze sobą puszkę, do której zbierali datki dla 9-letniej Kornelki Cęcak, niepełnosprawnej dziewczynki z Żarowa pod Stargardem. Akcja miała służyć nagłośnieniu zbiórki pieniędzy na wymianę dla niej sprzętu rehabilitacyjnego oraz dostosowanie mieszkania do jej potrzeb. Chętni wpłacali pieniądze także na konto fundacji, pod której opieką jest dziewczynka. I tu jednak nie obyło się bez niemiłych niespodzianek, bo awarii uległ system wpłat. Naprawiono go dopiero po kilku godzinach, co zapewne nie pozostało bez wpływu na ostateczną kwotę na rzecz Kornelki. Na trasie do biegacza i rowerzysty dołączali różni ludzie, w pierwszych kilometrach towarzyszyli im strażacy z Lubczyny.

– W niedzielę, 27 kwietnia znowu wsparliśmy chłopaków na finiszu ich biegu, który miał miejsce przy naszej remizie – informują strażacy z OSP Lubczyna. – Przy okazji pomogliśmy im zebrać parę złotych na rehabilitację Kornelii.

Pierwszy etap panowie Mariusz i Marcin zakończyli w okolicy granicy polsko-niemieckiej. Następnego dnia, 26 kwietnia wyruszyli na trasę w kierunku Świnoujścia, by pokonać kolejnych 100 km do okolic Ahlbecku. Trzeciego dnia wyruszyli stamtąd do Lubczyny.

Licytacje fantów

Na profilu fejsbukowym Marcina Malca przez trzy dni trwały licytacje fantów. Za każdy pokonany kilometr płaciła na rzecz Kornelki grupa fejsbukowa Stoją Stargard. Jej założyciel Michał Łozowski przekazał też na licytację voucher na wypożyczenie auta na weekend, busa – blaszaka lub lawety. Stargardzki salon Niedźwiecka Beauty przekazał voucher na masaż kobido, DJ ROMI Robert Michaliszyn dał imprezowy voucher o wartości 1500 zł na przeprowadzenie dowolnej imprezy urodzinowej.

Krzysztof Płoska, honorowy dawca krwi, biegacz, zawodowy żołnierz, przekazał na licytację 5-dniowy pobyt dla 4 osób na wczasy nad morzem w Domu Rybaka w Bobolinie. A nauczyciele instrumentu i śpiewu MuzycznyDOM Julia i Krzysztof Figiel w Grzędzicach, voucher na dwie lekcje muzyki. Fotograf Marcin Parzybut dał do zlicytowania swoje zdjęcia rysia i sroki, a Bawialnia Tygryskowo – wejścia na urodziny dla 10 dzieci w Centrum Rozwoju i Terapii Progres w Stargardzie.

– Wszystkie fanty znalazły nabywców – cieszą się biegacz i handbiker.

– Dziękujemy za każde wsparcie nas w tej walce – mówi Marcin Cepa. – Każdy gest pchał nas do przodu. I udało się!

Do puszki udało się zebrać 3640 zł. Wynik licytacji z pierwszego dnia wyniósł 3516 zł. Kwota będzie jednak dużo wyższa. Marcin malec przekazał ponad 3 tys. zł ze sprzedaży bajek dla dzieci pt. „Przygody Golca Józka”. Za 10 dni wpłynie też rozliczenie z Fundacji, na konto której wiódł link do wpłat. Pula powiększy się też o dochód z kolejnych licytacji.

Rodzice Kornelki są szczęśliwi

Panowie wystartowali 25 kwietnia ok. godz. 5 w Lubczynie. Po pokonaniu dystansu ok. 100 km biegacz i rowerzysta handbike pierwszy etap zakończyli w okolicy granicy polsko-niemieckiej. Następnego dnia, 26 kwietnia wyruszyli ponownie na trasę w kierunku Świnoujścia i pokonali kolejne 100 km do okolic Ahlbecku. 27 kwietnia wyruszyli stamtąd dalej, by trzydniowy wyczyn zakończyć w Lubczynie. Podczas wykonywania zadania pokonali granice, także swoich możliwości.

– Bardzo dziękujemy tym, którzy biegli, jechali i dołączali do akcji oraz wszystkim, którzy wpłacali datki – mówią Milena i Krzysztof Cęcakowie z Żarowa. – Dziękujemy za każdy gest!

Pieniędzy, nawet jeśli kwota dojdzie do 20 tys. zł, nie wystarczy na wszystkie obecne potrzeby rodziny spod Stargardu, dlatego zachęcamy do dalszych wpłat na subkonto Kornelki w Fundacji pod poniższym linkiem: https://dzieciom.pl/podopieczni/31414 ©℗

Wioletta MORDASIEWICZ

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA