Od 2004 roku to jest międzynarodowy fenomen: co sobotę o godzinie 9 na całym świecie, wzorem Wielkiej Brytanii, ludzie biorą udział w tzw. parkrunie. Tym razem (21 bm.) w Szczecinie został połączony z akcją charytatywną na rzecz kolczastych podopiecznych Renaty i Piotra Pihanów.
W sobotnim "Biegu Jeża" - bo o nim mowa - przez Park Leśny Arkoński wzięło udział 63 biegaczy, wśród nich jedna niepełnosprawna, na wózku inwalidzkim. Wygranymi byli wszyscy, bo wszak chodziło o bieg dla przyjemności, rekreacji, zdrowia i na szczytny cel. Odnotować jednak trzeba, że dystans 5 km najszybciej pokonał Janusz Żywicki wśród mężczyzn, a wśród kobiet - Wioletta Murawska.
- Fantastyczni ludzie. Dzięki ich wsparciu mamy teraz zapas karmy mokrej, w tym także specjalistycznej dla jeży, oraz suchej aż do późnej jesieni - komentowała Renata Pihan, która wraz z mężem Piotrem od blisko 6 lat ratują jeże w potrzebie, a tylko w ubiegłym 54. - Jesteśmy im bardzo wdzięczni. Cieszymy się również z tego, że mogliśmy ich zarazić sympatią do jeży. Już będą wiedzieli, że trzeba zadZwonić na numer 660-753-033 lub do szczecińskiego TOZ, gdy będzie trzeba ratować z opresji jakiegoś kolczastego biedaka.
O sympatię biegaczy walczyli nie tylko opiekunowie kolczastych podopiecznych, ale również same jeże: Figa, Jagoda i Błękitek. Które na swych darczyńców oczekiwały i z nimi się integrowały na polanie przy Arkonce.
Organizatorami pierwszego szczecińskiego "Biegu Jeża" był Parkrun Szczecin oraz Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
(an)
Fot. Arleta NALEWAJKO