Jaki jest stan debaty publicznej w Polsce? Czy można zrobić coś, co podniesie jej jakość? Zapytaliśmy o to posłów ze Szczecina.
Krzysztof Zaremba, poseł Prawa i Sprawiedliwości:
- Jakość debaty publicznej jest oczywiście żenująco niska a to za sprawą polityków opozycji. Weźmy kreaturę taką jak Róża Thun, która wyborców PiS-u nazywa śmieciami. Wspomnijmy o panach Niesiołowskim, Schetynie, cyruliku z Połczyna, czyli Sławomirze Nitrasie, czy Jasiu Fasoli polskiej polityki, Piotrze Misiło. Politycy PO często są niedouczeni i niekompetentni. Jak nie mają argumentów, to przechodzą do argumentów ad personam a potem ad vulgarum. Niektóre kłamstwa są szczególnie bulwersujące. Oto Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, która tolerowała patologie w reprywatyzacji skutkujące pobiciami ludzi a nawet ich śmiercią, ogłosiła, że to ona broniła lokatorów. Przecież to jest goebbelsowska propaganda! Takie porażające kłamstwo jest obliczone na to, że interlokutor machnie ręką i sobie odpuści dyskusję. Czy PiS ma sobie coś do zarzucenia? Mamy koleżanki i kolegów, którzy posługują się churchillowskim językiem, ale w granicach normy. Korzystamy z pomocy ekspertów, na przykład z pomocy Instytutu Sobieskiego. Zamawiamy ekspertyzy. Pomagają nam tak wybitne postaci jak prof. Andrzej Zybertowicz czy prof. Barbara Fedyszak-Radziejowska. Ale naszym głównym konsultantem są ludzie, różne pomysły płyną właśnie od nich. Jako PiS jesteśmy ciągle w drodze, blisko ludzi, rozmawiamy, na spotkania z nami przychodzą także osoby niezdecydowane oraz nasi przeciwnicy.
Arkadiusz Marchewka, poseł Platformy Obywatelskiej:
- Po dwóch latach w parlamencie zauważam, że czasami podczas obrad za dużo jest gry na emocjach a za mało rzeczowej dyskusji. Co ciekawe, często bywa tak, że większe szanse na prawdziwą dyskusję są tam, gdzie nie ma kamer telewizyjnych. Jako politycy jesteśmy reprezentantami narodu, dlatego drogowskazem dla nas powinno być przestrzeganie zasad kultury osobistej. Uczestniczyłem niedawno w debacie w telewizyjnej z Krzysztofem Zarembą z Prawa i Sprawiedliwości i mam wrażenie, że debata zaczyna sięgać dna - poseł przerywał mi, nie dawał dojść do słowa, rzucał bezpodstawne oskarżenia o grupach przestępczych. Ubolewam nad tym, że rządzący budują debatę na pozornym konflikcie. Starają się tworzyć taką otoczkę, że jak ktoś jest przeciwko nim, to jest wrogiem Polski. Jeden z przykładów: ludzi, którzy upominali się o humanitarne traktowanie uchodźców, uznawano za przeciwników narodu polskiego. Budowanie poczucia nieustającego konfliktu jest niewłaściwe. Mam wrażenie, że doły, które są wykopywane między ludźmi, są coraz głębsze. Wszyscy powinni zastanowić się nad tym, dokąd może nas to zaprowadzić. Powtarzam: wszyscy. Nie tylko politycy.
Piotr Misiło, poseł Nowoczesnej i lider tej partii w Szczecinie:
- Jak mawiał kiedyś Winston Churchill: "To tajemnica i tragedia europejskiej historii, że naród zdolny do czynów heroicznych, utalentowany, dzielny, pełen czarujących ludzi, nieustannie pokazuje taką nieudolność, jeśli chodzi o działalność rządu”. Zawsze kiedy to czytam, boli mnie serce, jakkolwiek trywialnie to brzmi, ale prawdą jest, że tak nieudolnie i amatorsko prowadzone Państwo Polskie nie może osiągnąć sukcesu. Chaos procesu legislacyjnego, pozorność merytoryczności prac na komisjach, żenująca wiedza ministrów i podsekretarzy stanu o realiach pracy zarządzanych ministerstw, o ich obszarach, ograniczeniach, strategicznych możliwościach i planach... w żadnym prywatnym biznesie właściciel nie tolerowałaby takiej niekompetencji. Ale sami, jako opozycja, także często przykładamy do tego rękę, poddając się nurtowi bieżącej polityki, którą wyznacza nam dzisiaj PiS. Sami także promujemy miernoty i niekompetencję. Ludzi z wizją, pełnych pasji z doświadczeniem i samodzielnie myślących, zamieniamy na tych politycznie posłusznych, uważając, że my politycy wiemy lepiej. Nie. My powinniśmy stwarzać warunki, wyznaczać ramy i koordynować. Powinniśmy myśleć strategicznie, a widzę myśli o zasięgu najbliższych wyborów parlamentarnych. Chciałem to zmienić, choć w malutkim zakresie, zmieniając N. Stawiając na zdefiniowane i uporządkowane procesy, na wyznaczenie konkretnych realnych celów, tych taktycznych i strategicznych, zapraszając do współpracy, i do polityki, ludzi mądrych i doświadczonych, których partia będzie słuchać, szanować i doceniać i z których będzie czerpać garściami. Wysyłać do programów telewizyjnych jako swoich ekspertów, współtworzyć think tanki, fundacje, stowarzyszenie etc., etc. Nie wyszło, choć proces trwa, bo polityka dzieje się codziennie. O dyskursie w przestrzeni publicznej/medialnej trudno zaś dzisiaj mówić, została zdominowana przez hejterów i bardzo często usłużnych dziennikarzy, co przesłania obiektywne spojrzenie na procesy, jakie zachodzą w polityce i intencje, jakie mają poszczególni uczestnicy tej polityki. Ale jak mawiał Pan Winston: nigdy, nigdy, nigdy, nigdy się nie poddawaj!©℗
A. Sasinowski
Fot. Ryszard Pakieser, Robert Stachnik