Choć brzmi to jak banał, to innych słów nie ma. Czujnik czadu może uratować życie i zdrowie. Gdy „zapiszczy" jest bowiem czas na reakcję - wezwanie straży pożarnej, przewietrzenie mieszkania. Sprzęt to wydatek ok. 100 złotych, przy czym wciąż jeszcze zbyt mało osób decyduje się na jego zakup.
Tymczasem w Kielcach władze miasta postanowiły ufundować urządzenia do 20-30 tysięcy mieszkań. Na razie pierwsza partia trafiła do 350 gospodarstw wskazanych przez opiekę społeczną. Kto otrzyma czujki? Te rodziny, które ogrzewają domy dzięki piecom węglowym.
- Samorząd na zakup czujników, które sygnalizują dźwiękiem zbyt wysokie stężenie czadu w powietrzu, chce wydać ok. miliona złotych - czytamy na portalu samorządowym.
Sześć lat temu Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie pozyskał pieniądze na kupno detektorów. Ale projekt już się skończył. I nie każdy, kto taki detektor dostał, właściwie o niego zadbał...
- ZBiLK uzyskiwał w kilku ostatnich latach środki zewnętrzne (od ubezpieczyciela) w ramach programów prewencyjnych na wyposażenie wybranych lokali komunalnych w detektory tlenku węgla. Uzyskaliśmy na ten cel łącznie ok. 40 tys. zł dofinansowania. Dzięki tym pieniądzom udało się zamontować ok. 450 detektorów czadu w mieszkaniach gminnych, ogrzewanych głównie piecowo, w nich - co oczywiste - jest największe zagrożenie zaczadzeniem - wyjaśnia Tomasz Owsik-Kozłowski, rzecznik ZBiLK. - Niestety, firma ubezpieczeniowa wygasiła program dotacyjny na zakup i montaż czujników czadu. W ostatnim roku dofinansowanie przeznaczone zostało na szkolenia przeciwpożarowe pracowników ZBiLK. Tym samym nie prowadzimy już programu wyposażania mieszkańców w detektory, choć oczywiście nadal je montujemy w każdym remontowanym przez nas wolnym lokalu, w którym istnieje potencjalne zagrożenie. Do montażu czujników obligujemy także mieszkańców, którzy remontują lokale komunalne na własny koszt, w zamian za uzyskanie prawa najmu.
Jak dodaje rzecznik jeszcze, że w roku 2015 przeprowadzono kontrolę na jednym z rejonów administracji, po której okazało się, że jedynie ok. 1/3 zamontowanych w ramach programów prewencyjnych czujników nadal spełnia swoją rolę. Kolejna 1/3 owszem jest nadal zamontowana, ale nie działa, głównie z bardzo prozaicznego powodu - najemcy nie wymienili baterii, a 1/3 w ogóle nie ma lub jest zniszczona. Nie będziemy jednak żadnych konsekwencji, bo nie mam do tego narzędzi, ale okazuje się, że taka bezpłatna pomoc służy już niewielu. ©℗
E. KOLANOWSKA
Na zdjęciu: Dwa lata temu czujki trafiły także do rodzinnych domów dziecka dzięki orlenowskiej Fundacji „Dar Serca", współpracującej ze strażą pożarną przy programie „Nie dla czadu!".
Fot. Dariusz GORAJSKI