Rozmowa z prof. Łukaszem Tomczakiem, politologiem z Uniwersytetu Szczecińskiego
- Jak ocenia pan wyniki niedzielnych wyborów?
- Wbrew wcześniejszym prognozom w Sejmie znalazło się więcej ugrupowań. Największy sukces odniosło Prawo i Sprawiedliwość. Jeśli potwierdzą się notowania (rozmowa odbyła się przez ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborów przez PKW - przyp. red.) PiS będzie mógł sformować samodzielnie rząd.
- To ewenement we współczesnej historii Polski?
- Tak, po 1989 roku nie było jeszcze takiej sytuacji, w której jedno ugrupowanie ma większość bezwzględną. Najbardziej prawdopodobny kształt Sejmu i Senatu pokazuje, że zwycięska formacja znajdzie wsparcie wśród posłów do ewentualnej zmiany konstytucji państwa. To także rzadkość w naszym parlamencie, by taka zdolność ideowa się pojawiła.
- Co można powiedzieć o sytuacji drugiej partii?
- Co do PO to niedzielne głosowanie było jej porażką. Ale mimo to Platforma utrzymała duży klub parlamentarny. Kwestią otwartą jest jednak jego ostateczny skład i odpowiedź na pytanie czy niektórzy posłowie, którzy weszli do parlamentu z list PO nie przejdą na stronę rządową.
- To koniec Ewy Kopacz?
- Myślę, że dojdzie w PO do rywalizacji o władzę nad partią. Kto jednak osiągnie sukces dopiero czas pokaże.
- Kto więc jest największym przegranym wyborów?
- Moim zdaniem to lewica poniosła klęskę. Obie formacje lewicowe co prawda przekroczyły próg finansowania z budżetu, co pozwoli im na funkcjonowanie, ale będzie to pierwszy Sejm, w którym posłowie o poglądach lewicowych nie zasiądą. Przyszłość obu sił jest zapewne różna. Wsparcie finansowe pozwoli partii Razem rozwijać struktury. Dla Zjednoczonej Lewicy utrata mandatów oznacza zapewne konieczność dogłębnej przebudowy.
- Dlaczego lewicy nie udało się tak jak w wypadku prawicy skorzystać na zjednoczeniu sił?
- Prawica jednoczyła się dużo wcześniej niż lewica. Inny był także odbiór liderów prawicowych, a a inny Zjednoczonej Lewicy. Po lewej stronie nie dokonano, żadnych faktycznych decyzji personalnych a wybór nowej liderki nastąpił zbyt późno, by mieć realny wpływ na wyniki elekcji.
- Co się będzie dalej działo na scenie politycznej?
- Możemy się spodziewać jednopartyjnych rządów PiS, przetasowań wewnątrz PO i dość jednostronnego parlamentu. Przy większości w obu izbach i prezydencie wywodzącym się z PiS partia ta ma szansę na 4 lata spokojnych rządów.
- Dziękuję, za rozmowę.
Artur RATUSZYŃSKI