Został upokorzony, znieważony i publicznie ośmieszony. Rozpowszechniany przez patoyoutubera film z jego udziałem miał miliony wyświetleń i mnóstwo lajków, choć widać na nim, jak nieporadny nastolatek jest zachęcany do wykonywania poniżających czynności - od jedzenia ziemi, przez rozbijanie cegłą głowy, po tarzanie się w błocie i wyjadanie pozostałości z kociej kuwety. Może dlatego ze Szczecina zniknął.
Właśnie jego - poszkodowanego Dominika K. - nieobecność zaważyła na wyroku, jaki we wtorek (2 grudnia) został ogłoszony w szczecińskim Sądzie Rejonowym Prawobrzeże i Zachód - troje jego tzw. oprawców, czyli oskarżonych o „wspólne i w porozumieniu znęcanie się psychicznie nad osobą nieporadną ze względu na stan psychiczny" - zostało uniewinnionych. Nie zdołała do niego dotrzeć policja, miejskie służby, także sąd. Nie odpowiedział na wezwanie do złożenia zeznań w charakterze poszkodowanego. Nie można go było przesłuchać bezpośrednio, czyli przed sądem. Ani poddać - wnioskowanemu przez obronę - badaniu psychologicznemu, a przez to ocenić w jakim stopniu rzeczywiście był nieporadny i intelektualnie niepełnosprawny, gdy poddawał się chorym fantazjom ekipy patoyoutubera i wykonywał poniżające czynności...
- Polegające na jedzeniu ziemi, wskoczeniu do kontenera wypełnionego śmieciami, rozbijaniu głową cegieł, wyławianiu śmieci ze stawu będąc w bieliźnie, oddaniu butów przypadkowemu przechodniowi, będąc w bieliźnie taplaniu się w kałuży i wysmarowaniu się błotem, a następnie wejściu do sklepu i kościoła z dłońmi sklejonymi klejem błyskawicznym „Kropelka", jedzeniu odchodów z kuwety, wejściu do studzienki kanalizacyjnej - jak odczytywała wyrok sędzia Beata Szczepańska.
Poszkodowany, choć złożył wyjaśnienia w postępowaniu przygotowawczym, to z rodzinnego miasta zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Z fatalnym dla przebiegu procesu skutkiem, a wyjątkowo korzystnym dla trojga oskarżonych: Wioletty K. - „Wioli", Adriana S. - znanego jako „Barber" i „Dredziarz" oraz głównego - Łukasza W. - zwanego „Kamerzystą" lub „Kamusiem".
Proces trojga oskarżonych toczył się za zamkniętymi drzwiami. Ponieważ sędzia z urzędu - czyli nie na wniosek stron: prokuratora i oskarżyciela posiłkowego, oskarżonych oraz ich adwokatów - wyłączyła jawność postępowania. Decyzję tłumacząc szczególnym charakterem sprawy, interesem prawnym pokrzywdzonego oraz koniecznością zapewnienia procesowym świadkom swobody wypowiedzi.
Prokurator żądał dla głównego z oskarżonych - jak nieoficjalnie ustaliła „Gazeta Wyborcza" - kary 2 lat pozbawienia wolności. Obrona wnosiła o uniewinnienie. I właśnie taki wyrok - uniewinniający oskarżonych od popełnienia zarzucanego im czynu (art. 207 §1a KK), zagrożonego karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 - zapadł we wtorek w szczecińskim sądzie. Pod nieobecność oskarżonych.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Jego ustne uzasadnienie zostało ogłoszone z wyłączeniem jawności. Nie wiadomo więc, jakimi przesłankami kierował się sąd, oceniając czyn oskarżonych. Prokurator ma siedem dni, by zwrócić się do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku. Dopiero jutro - jak informowała prokurator Julia Szozda, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie - podejmie decyzję w tej sprawie. Kluczową dla ewentualnego późniejszego zaskarżenia wyroku uniewinniającego ekipę patoyoutuberów. ©℗
A. NALEWAJKO