OT Port Świnoujście jest restrukturyzowany. Trwają negocjacje pomiędzy zarządem, a przedstawicielami związków zawodowych i radą pracowników. Zmiany niepokoją część załogi. Świnoujście obiegł anonimowy list, w którym zarzuca się przedstawicielom zarządu szereg nieprawidłowości.
List podpisany jest przez pracowników OT Port. Najpierw pojawił się na tablicy w budynku administracji, a później trafił do lokalnych mediów i na Facebooka. Nie wiadomo, kto jest jego autorem. Od listu odżegnują się przedstawiciele związków zawodowych oraz rady pracowników.
W liście jest sporo zarzutów odnośnie działalności prezesa i jego zastępcy. Działania restrukturyzacyjne prowadzone są – według anonimu – z pogwałceniem prawa, pracownicy są zastraszani, wymusza się na nich prace dla firmy zewnętrznej, a w miejsce fachowców zatrudniane są osoby niekompetentne, kierujące się nie interesem firmy, ale własnym.
– Niepokoją nas wydumane inicjatywy, mające na celu jedynie łatwe wyprowadzenie ze spółki pieniędzy, wypracowanych ciężką, fizyczną pracą załogi, polegające na zatrudnieniu obcych spółek do „prania nadgodzin”, dając tym samym zarobić nie załodze, tylko kolesiom – czytamy w liście.
Zarówno prezes Ludwik Heinsch, jak i zastępca prezesa Grzegorz Kowalik nie chcą odnosić się do treści listu i „dyskutować z anonimem”. Tłumaczą, że dla nich ważne jest, że nikt z przedstawicieli związków ani rady pracowników nie ma nic wspólnego z tym listem. Zdaniem naszych rozmówców nowy zarząd (zmiana nastąpiła w grudniu 2015 roku) ma za zadanie ustabilizować prace portu i wprowadzić nowe kierunki rozwoju. Nie ma mowy o żadnym mobbingu czy wyprowadzeniu pieniędzy. ©℗
Tekst i fot. Bartosz Turlejski
Więcej w środowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 26 października 2016 roku