O los gminnego pustostanu o statusie zabytku, jakim jest budynek dawnej willi Grünebergów przy ul. Batalionów Chłopskich 61 w szczecińskich Zdrojach, postanowili publicznie zapytać władze miasta Dariusz Matecki, radny PiS wspólnie z Mariuszem Łojko ze Stowarzyszenia Ocalmy Zabytek, które aktywnie i skutecznie działało przed laty na rzecz wpisania nieruchomości do wojewódzkiego rejestru zabytków. Ten pierwszy skierował we wtorek do prezydenta Piotra Krzystka interpelację zaniepokojony stanem zniszczeń i postępującej dewastacji oraz brakiem realnych planów miasta co do przyszłości nieruchomości.
Jak mówił radny Matecki podczas wtorkowej konferencji prasowej, zaaranżowanej przed budynkiem, do ponownej interwencji i zabrania głosu skłoniły zarówno jego, jak i towarzyszącego mu Mariusza Łojkę sygnały okolicznych mieszkańców z początku czerwca o kolejnych przykładach dewastacji, w tym wybijaniu pustaków z zamurowanych otworów okiennych. I przywoływali przykład niedawnego pożaru, z 13 bm., jaki wybuchł w innym gminnym od lat pustostanie o statusie zabytku - kamienicy przy ul. Niklowej 11 w Podjuchach.
- Czy podobny los czeka spotkać inny szczeciński zabytek - właśnie willę Grünebergów? W Podjuchach o zabytek też nikt nie dbał, był pozostawiony sam sobie i w końcu spłonął. Już dziś jest on wystawiony na działanie ewentualnych podpalaczy. Są wyłomy w zabezpieczeniach, do których już dziś wrzucane są śmieci do pokoju pełnego starych, drewnianych drzwi - wystarczy, aby ktoś wrzucił niedopałek, aby spowodować kolejny pożar.Na zabezpieczenie czeka też strych w taki sposób, by w humanitarny sposób najpierw usunąć z niego zaczynające się gnieździć ptactwa, bo wyrwane zostało jedno ze skrzydeł okna i hula przez nie wiatr, a ptactwo może tam spokojnie rezydować - wyliczał D. Matecki.
Jak zaznaczył radny PiS, w tym samych okolicznościach i w tym samym składzie, tj. podczas wizji lokalnej z udziałem m.in. dziennikarzy lokalnych mediów, odbył się również spacer po wnętrzach budynku dawnej willi Grünebergów trzy lata temu. Przypomnijmy, że budynek został przesunięty i to za duże pieniądze na nowe fundamenty kilkadziesiąt metrów dalej z poprzedniego miejsca w związku z budową trasy szybkiego tramwaju.
- Mam nadzieję, że nie zostanie on doprowadzony do takiego stanu, że będzie nadawał się już tylko do wyburzenia - dodał D. Matecki.
- Z przykrością obserwuję to, co od 2010 r. dzieje się z tym budynkiem i jego oryginalnymi elementami wyposażenia, które zachwycały fachowców nie tylko w Polsce. Wspierało naszą batalię na rzecz jego ocalenia wiele sław ze świata muzyki organowej. To miejsce miało potencjał, by służyć także mieszkańcom prawobrzeża. Przykro patrzeć i w dodatku trzeba uważać pod nogi, by nie wdepnąć w ekstrementy, chcąc podejść choćby do ganku. Mamy tu toaletę publiczną, co jest wielce wymowne, gdy chodzi o traktowanie przez władze miasta zabytków - mówił Mariusz Łojko.©℗
Więcej na ten temat w „Kurierze Szczecińskim” i eKurierze z 22 czerwca 2022 r.
Mirosław WINCONEK