Chciałabym nagłośnić sprawę opieki nad cmentarzem na Golęcinie. Nie widać jakiejkolwiek troski miasta o nekropolię. Rozumiem, że na tym cmentarzu już nie dochodzi do pochówków, ale to nie znaczy, że może go rozjeżdżać ciężki sprzęt, który odgradza cmentarz od Szpitala Onkologicznego. Na ten cmentarz przychodzą ludzie do swoich zmarłych bliskich. Przy grobie osoby z mojej rodziny ktoś ścinał drzewo (na zdjęciu) i nawet nie pomyślał, żeby grób czymkolwiek przykryć - był cały w trocinach po ściętym drzewie. Nie ma śmietników, a jeszcze późną jesienią można było je tam zastać. Jest jeden jedyny kontener prawdopodobnie na cały cmentarz. Po prostu ręce opadają, jak widzi się, w jaki sposób miasto dba o szczecińskie nekropolie. Prosiłabym, aby sprawa została nagłośniona, ponieważ to rozjeżdżanie nie zdarza się na tym cmentarzu pierwszy raz. Wcześniej były to samochody „dbające" o czystość na cmentarzu i zajmujące się drzewami.
Tekst i fot. J.K.
* * *
„Kurier" już wcześniej dostrzegał sygnalizowany przez Czytelniczkę problem. Oto fragmenty artykułu „Krzyże wśród wszetecznych śladów" z 15 marca 2016 r.:
Położony na uboczu. Dla pochówków zamknięty. Na wandali, złomiarzy i amatorów tanich trunków - aż nadto otwarty. Taki - wśród hałd śmieci, obscenicznych napisów na pomnikach i grobowców noszących ślady pijackich burd - jest współczesny obraz cmentarza na Golęcinie.
Nekropolia ma blisko 150 lat. Początkowo funkcjonowała jako przykościelny cmentarz ewangelicki. Po II wojnie światowej została skomunalizowana. Dawne niemieckie mogiły stopniowo zastępowały polskie groby. Aż 40 lat temu cmentarz został zamknięty. Ze względu na wysoki poziom wód gruntowych sanepid zakazał dalszych pochówków przy ul. Strzałowskiej.
Od tego czasu o nekropolii pamiętają chyba tylko bliscy tu pochowanych, okoliczni mieszkańcy i - niestety - wandale.
„Zapomniany" cmentarz na Golęcinie ma swego gospodarza - Zakład Usług Komunalnych. Przekazaliśmy tej jednostce sygnały o bałaganie, uszkodzonych drzewach i nagrobkach. Otrzymaliśmy następującą odpowiedź od Andrzeja Kusa, rzecznika prasowego Zakładu: „Nie jest to zadanie ZUK. Przy Strzałowskiej ogrodzenie robi szpital, który jednocześnie po zakończeniu prac ma wszystko uporządkować". ©℗
(an)