Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...

 

Oświetlenie na szczecińskich ulicach przez wiele lat było włączane i wyłączane przez system fotokomórek czułych ma światło. Jak wieczorem robiło się ciemno, to latarnie się zapalały i gasły, jak dniało. Teraz systemem steruje inny system, tzw. kalendarzowy, czyli regulowany godzinami oraz minutami wschodu i zachodu słońca. Szczególnie jest to dotkliwe ranem, chociażby tak jak dziś (12 grudnia), gdy po godz. 7 latarnie uliczne już nie świeciły, a na ulicach było ciemno. Na niebie były ciemne chmury, a na ulicach panował półmrok, co najlepiej widać na zdjęciu zrobionym zza szyby samochodu stojącego na czerwonych światłach u zbiegu ul. Jagiellońskiej z al. Piastów. 

Na ulicach Pogodna jest jeszcze znacznie gorzej i ciemniej. Nic dziwnego, że dochodzi tam do wielu wypadków. Jak choćby takiego, jaki się zdarzył na skrzyżowaniu ulic Santockiej i 26 Kwietnia, gdzie kierowca citroena potrącił pieszą. Zapewne ktoś z uczestników wypadku miał kłopoty z panującym półmrokiem: albo pieszej nie dostrzegł kierowca, albo odwrotnie.

Jest to kolejny nieżyciowy pomysł zza biurka urzędników ZDiTM, którzy wymyślili coś, co stwarza niebezpieczeństwo na drogach. Było dobrze, a jest źle. Zaoszczędzono nieco na prądzie, ale stało się to kosztem pieszych.

Tekst i fot. M. KWIATKOWSKI