Bardzo zdenerwowany starszy mężczyzna wyjaśniający swoją sprawę w siedzibie szczecińskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w obecności jednej z pracownic miał wyciągnąć ostre narzędzie, prawdopodobnie nóż do tapet. Kobieta zawołała ochronę, która pomogła petentowi wyjść z budynku. Instytucja nazywa sytuację incydentem, zapewniając jednocześnie, że jej nie bagatelizuje. – Dlaczego nie wezwano policji? – pyta Czytelnik, który poinformował nas o tym zdarzeniu.
Według relacji naszego Czytelnika w środę, przed tygodniem, do szczecińskiego oddziału ZUS przy ul. Matejki przyszedł mocno zdenerwowany starszy człowiek. W dużych emocjach najpierw rozmawiał z pracownikami w sali obsługi interesantów, potem zaproszono go do naczelnika jednego z wydziałów. Kiedy odprowadzała go stamtąd pracownica, zauważyła na korytarzu, że mężczyzna trzyma w dłoni ostre narzędzie przypominające nóż do tapet. Powiadomiła ochronę.
– Czy klienci i pracownicy mogą się czuć bezpiecznie, skoro tak łatwo wejść z niebezpiecznym narzędziem do budynku? – pyta osoba, która była w obiekcie w trakcie tej sytuacji. – Czy jest tam monitoring? Dlaczego nie wezwano po czymś takim policji? To jest instytucja, w której zapadają różne decyzje, ludziom czasem puszczają nerwy. Czy są tam zachowane wystarczające środki ostrożności?
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 6 marca 2019 r.
Tekst i fot. Anna GNIAZDOWSKA