Oskarżeni o dokonanie brutalnego zabójstwa 35-letniego Krzysztofa S., któremu po otrzymaniu śmiertelnego ciosu maczetą udało się jeszcze dotrzeć na komisariat policji w szczecińskim Dąbiu, czekają na proces. Prokurator zakończył już w tej sprawie śledztwo i przesłał akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Informacja dotycząca zabójstwa Krzysztofa S. była numerem jeden we wszystkich serwisach informacyjnych w lutym 2016 r. Przede wszystkim ze względu na brutalność z jaką mordercy potraktowali swoją ofiarę. Spektakularne było również to, że pokrzywdzonemu po otrzymaniu ciosu narzędziem przypominającym maczetę, mimo wszystko udało się dostać do komisariatu policji - mieszczącym się w dość ruchliwym miejscu. Funkcjonariusze próbowali ratować rannego. Na pomoc było jednak za późno. Mężczyzna zmarł chwilę po przywiezieniu go do szpitala.
Policji udało się zatrzymać dwóch podejrzanych o dokonanie pobicia i zabójstwa (zdaniem oskarżyciela publicznego, cios maczetą zadał Tomasz K.). Z ustaleń śledztwa wynika, że morderstwo było efektem porachunków w półświatku przestępczym - Krzysztof S. (były bokser, bramkarz na dyskotekach) umówił się ze swoimi przyszłymi katami na spotkanie w sprawie rozliczeń finansowych, a konkretnie ustaleń dotyczących wpływów z hazardu.
Sprawcy najpierw dotkliwie pobili pokrzywdzonego (rękami i pałkami). W końcu Tomasz K. miał zadać ostatni cios. Maczetą albo siekierą. Mężczyźni jakiś czas się ukrywali. K. uciekł do Norwegii. Został sprowadzony dzięki szybkiej procedurze ekstradycyjnej i pomocy norweskiej policji.
W sprawę zamieszanych jest w sumie pięć osób. Oprócz dwóch głównych oskarżonych, zarzuty usłyszało trzy kolejne osoby. Zarzuca im się utrudnianie prowadzonego postępowania oraz posiadanie broni i amunicji.
(lw)
Fot. arch.