W parku linowym w Rewalu doszło do groźnego wypadku. 13-latek, który pokonywał trasę zawieszoną między drzewami, spadł na ziemię. Chłopiec został odwieziony do szpitala z urazem kręgosłupa.
Do wypadku doszło w minioną niedzielę. Skontaktowaliśmy się z właścicielem parku linowego w Rewalu Dariuszem Fują. Poinformował nas, że 13-latek najprawdopodobniej spadł z wysokości około 8 metrów. Jego zdaniem pomoc, której udzielono natychmiast chłopcu, była szybka i właściwa. Bardzo szybko też, bo po kilku minutach, nastolatkiem zajęli się pracownicy pogotowia ratunkowego. Niezwłocznie też przewieziono go do szpitala.
- Teraz najważniejsze jest zdrowie poszkodowanego 13-latka - powiedział nam właściciel parku linowego. - Karetka zabrała chłopca już po paru minutach. Nie mam pojęcia, jak mogło do tego dojść. Jedynym wytłumaczeniem może być chyba tylko błąd ludzki. Najprawdopodobniej chłopiec wypiął karabińczyki. My się skupiliśmy na zabezpieczeniu terenu. Zamknęliśmy park, udzieliliśmy informacji policji, sprawdziliśmy, czy wszystko w parku jest w porządku, sprawdziliśmy całą trasę. Wszystko było w porządku. Myślę, że powodem upadku nie była przyczyna techniczna. Chłopiec spadł z około 8 m. Nie wiem, jakich obrażeń doznał. Nigdy nie mieliśmy takiego wypadku.
Na pytanie, jak mogło do tego dojść, skoro uczestnicy tego rodzaju nadziemnych wycieczek mają zabezpieczenia uniemożliwiające upadki z dużej wysokości, odpowiedział, że zanim doszło do wypadku chłopiec musiał wypiąć dwa karabińczyki przy linach, które chroniły go przed upadkiem.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja.©℗
(r.c.)
Fot. Facebook/Park Linowy Gibon