Policjanci ze Świnoujścia dowiedzieli się od stróżów prawa z Chojny, że nad morze przyjechał 44-letni mieszkaniec powiatu gryfińskiego, który chce targnąć się na swoje życie. Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania mężczyzny. Były one trudne, ale mundurowym udało się dotrzeć do desperata i uratować mu życie.
– Wyłączone telefony zaginionego na pewno nie ułatwiały zlokalizowania miejsca pobytu mężczyzny – informuje asp. sztab. Beata Olszewska ze świnoujskiej policji. – Po sprawdzeniu wielu miejsc na terenie miasta świnoujscy stróże prawa odnaleźli na terenach zalesionych na prawobrzeżu samochód należący do 44-latka. W pojeździe niestety nikogo nie było. Policjanci zabezpieczyli ślady zapachowe i użyli psa tropiącego. W tym samym czasie inna grupa funkcjonariuszy penetrowała okolice torów kolejowych. Na podstawie pozostawionego przez desperata listu pożegnalnego ustalono, że zamierza on rzucić się pod pociąg.
Policjanci ustawili wzdłuż torowiska zabezpieczenia. Kolejna grupa szukała 44-latka w pobliskich zaroślach. W pewnym momencie biorący udział poszukiwaniach kom. Piotr Marchalewski, kierownik Referatu Patrolowo-Interwencyjnego, zauważył ciało mężczyzny. Mężczyzna oddychał, ale był nieprzytomny. Wokół niego leżały puste opakowania po lekach.
– Policjanci natychmiast przystąpili do czynności ratunkowych, a sprowadzony na miejsce ambulans zabrał mężczyznę do szpitala, gdzie został on objęty specjalistyczną opieką lekarską – dodaje asp. sztab. Beata Olszewska.
BaT
Fot. Dariusz Gorajski (arch.)