Piątek, 30 sierpnia 2024 r. 
REKLAMA

Cały Szczecin w kwiatach. Kraina wróżek, elfów i kwiatów

Data publikacji: 2024-08-30 16:18
Ostatnia aktualizacja: 2024-08-30 17:41
Fot. Arleta NALEWAJKO  

Mówi o ogrodzie, że jest „wielowątkową opowieścią, podróżą w czasie i buntem przeciwko urbanistycznej betonozie”. Idylliczną i pełną niespodzianek. W jakiej jest miejsce nie tylko dla rodzinnych spotkań, ale też mnóstwa bajkowych postaci. Gościnnej tyleż dla kotów i psów, ileż dla ptaków.

To jeden z ogrodów starego Pogodna, przy ul. Makuszyńskiego. Obecnie w aranżacji trzeciego pokolenia właścicieli. Konkretnie – Katarzyny Serdyńskiej, lekarki medycyny pracy, która jest nie mniej ceniona i znana również z opieki nad wolno żyjącymi kotami (obecnie 12).

Cały Szczecin w kwiatach 50 edycja konkursu logo

Właściwie to za ich sprawą po raz pierwszy – przed laty – zgłosiła swój rodzinny ogród do „Całego Szczecina w kwiatach”. Żeby pokazać innym, że można mieć wokół domu piękną zieleń, a na niej mnóstwo zwierząt, głównie kotów. Choć pod jednym dachem z nimi – przypomnijmy – we wzajemnym szacunku i symbiozie żyją również dwa pudelki.

– Po raz drugi zgłosiłam nasz ogród do konkursu także nie bez powodu. Tym razem chcę zwrócić uwagę opinii publicznej na los zwierząt egzystujących w sklepach zoologicznych – przyznaje Katarzyna Serdyńska. – Nie dość, że ich życie jest sprowadzone do roli towaru, ograniczone do wymiaru małych klatek, to jeszcze – w przytłaczającej większości przypadków – są pozbawione dostępu do naturalnego światła. Egzystują w zniewoleniu, a ich świat spowija nie tylko weekendowa i świąteczna ciemność. Mało tego, nawet personel sklepu nie jest zobowiązany do ich ratowania w nagłych wypadkach, choćby pożaru czy wybuchu. Obowiązek zapewnienia wyjścia ewakuacyjnego dotyczy galerii handlowych, jako całości. Pomijając funkcjonujące w nich punkty, nawet sprzedające zwierzęta. Właśnie dlatego sklepy zoologiczne w takich centrach nie mają własnych, odrębnych wyjść awaryjnych, choć przecież… nie handlują mięsem w konserwach, tylko żywymi istotami!

Liczy, że prawo w tym zakresie zostanie zmienione. Aby bardziej chronić zwierzęta. Ma nadzieję, że do tego czasu sklepy zoologiczne „wyjdą na zero”, czyli zostaną przeniesione z podziemi czy najwyższych pięter na parter, skąd ratowanie zwierząt miałoby dużo większą szansę powodzenia.

Ów głęboki humanizm znajduje odzwierciedlenie także w aranżacji ogrodu. Jego punktem centralnym jest miejsce spotkań, w którym rodzina i bliscy zawsze są mile widziani. Tłem dla niego – podobnie jak feerii kwiatowych barw i rzadko spotykanych botanicznych okazów (jak choćby Aristolochia grandiflora) – są wielkie cięte w kule bukszpany, a w stożki – strzeliste tuje, sadzone jeszcze przez dziadków pani Katarzyny. To oni założyli ogród, gdy budowali dom jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku.

– Wtedy był to teren obsadzony czereśniami, a miejsce dzisiejszego żywopłotu zajmowały krzewy agrestu i porzeczek. To oznaczało dużo pracy. Dziadkowie w pewnym momencie uznali, że za dużo. Stąd ogród zaczął zmieniać charakter, stając się bardziej ozdobnym i wypoczynkowym – opowiada pani Katarzyna, która wraz z siostrą Marią i mamą Grażyną jest jego współwłaścicielką. – Nasz ogród stale ewoluuje. Jest wielowątkowy, a każdy jego sezon jest jak nowa podróż, nowy rozdział, kolejny wers większej opowieści. Dla której inspiracje są trochę ludowe, nieco idylliczne, baśniowe. Każda ogrodowa roślina, wpleciona weń rzeźba czy figura, odgłosy śpiewających ptaków, szum wody w fontannie, wieczorem zapalane lampki i świece mogą stać się przyczynkiem do rozbudowania ogrodowej opowieści. Ważne, że w niej przyroda nigdy nie jest nam podporządkowana. Wolę myśleć, że ogród jest naszym paktem szczęśliwości zawartym z naturą.

Na wejściu gości witają wybujałe czerwone begonie, hosty i równie efektowne canny oraz róże. Za nimi barwny korytarz tworzą okazałe sezonowe kwiaty w wielu odmianach – m.in. petunie, pelargonie, surfinie i bratki – rozmieszczone w donicach i na stojakach. Dopiero za nimi – starannie przystrzyżonym żywopłotem śnieguliczek – otwiera się ogrodowa przestrzeń, w jakiej nie trudno dostrzec mnóstwo dekoracyjnych detali. Pośród hibiskusów, rododendronów, jeżówek i rudbekii wyglądają nawet wróżki i elfy.

– Nasz ogród jest bajkowy nie tylko tymi postaciami – dodaje pani Katarzyna. – Ale również dlatego, relaksuje, uspokaja. Jest przyjazną przystanią po trudach codzienności. Otwartą zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Jest w nim to coś, o czym moja ulubiona aktorka – Audrey Hepburn opowiedziała kiedyś: „Jak ktoś zakłada ogród, to ma nadzieję na jutro”. W pełni podzielam jej przekonanie. ©℗

Arleta NALEWAJKO

Trwa jubileuszowa 50. edycja najpiękniejszego konkursu w mieście, czyli plebiscytu pn. „Cały Szczecin w kwiatach”, organizowanego przez naszą gazetę razem z czytelnikami „Kuriera Szczecińskiego”. Do końca lipca przyjmowaliśmy Państwa propozycje. Teraz na naszych łamach prezentujemy finalistów w poszczególnych kategoriach. Za wszystkie zgłoszenia bardzo dziękujemy! Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu nastąpi tradycyjnie w ostatnią niedzielę września.

Partnerami konkursu są: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fosfan SA, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.