Prawie trzy godziny składał zeznania przed sądem były wójt Rewala Robert Skraburski (wyraził zgodę na publikację nazwiska i wizerunku), który zasiadł na ławie oskarżonych razem z pięcioma innymi osobami, Prokurator zarzuca im zadłużenie gminy na kwotę przeszło 100 mln zł, przy rocznych dochodach wynoszących ok. 55 mln zł. Gmina inwestowała, a pożyczki zaciągała na niezbyt korzystnych warunkach w parabankach. Prokuratura zarzuca także Skraburskiemu wyrządzenie szkód na kwotę przekraczającą 21 mln zł i „przywłaszczenie środków pieniężnych w kwocie 17 765 zł, czym działał na szkodę interesu publicznego oraz gminy Rewal”.
- Nie przyznaję się do winy i będę składał zeznania - oświadczył Skraburski. Dodał, że nie miał doradców i w latach 2009 - 2015 wykonał gminne inwestycje na kwotę 160 mln zł. Potem - jak powiedział - nastąpiło chwilowe przeciążenie budżetu. Stwierdził, że jak zaczynał swoją kadencję w 2006 roku, to budżet gminy wynosił 20 mln zł, a jak go odwołano, to był w wysokości 100 mln zł. Teraz jest na poziomie 60 mln zł - dodał.
Wymienił najważniejsze inwestycje jakie przeprowadził, czyli rozbudowę oczyszczalni, której finansowanie - jak stwierdził - była wzorem dla innych miasta w Polsce. Przepompownia to kolejne 5 mln zł, inwestycje w obiekty sportowe, ścieżki rowerowe i infrastrukturę miejscowości to kolejne wydatki, które przyciągały turystów.
Problemy finansowe Rewala zaczęły się przy rewitalizacji kolejki wąskotorowej, która - jak stwierdził -jest najbardziej atrakcyjnym produktem województwa. W zeszłym sezonie przewiozła 200 tys. pasażerów - dodał (faktycznie 146 tys.). Rewitalizacja ciuchci pochłonęła 50 mln zł, ale na początku banki nie chciały jej kredytować, więc wykonawca podpisał umowę z parabankiem, który miał mu płacić, a potem rozliczyć się z gminą. - Powstały zatory płatnicze w gminie i powstał bałagan w księgowości - dodał. Tyle tylko, że jak stwierdził, księgowość gminy, nie poradziła sobie z rachunkami i dopiero trzeci księgowy sprawę wyprowadził na prostą, ale było nieco za późno. Gmina tonęła w długach.
- Moją wadą było zbytnie zaufanie do skarbników - stwierdził były wójt. Dodał także, że zadłużenie powstało wskutek interpretacji przepisów przez byłego ministra finansów, który zmienił zasady obliczana zadłużenia gminy zaliczając do długów pożyczki, zatory płatnicze i inne nawet kilka lat wstecz.
W piątek ciąg dalszy rozprawy, na której Skraburski będzie odpowiadał na konkretne zarzuty prokuratora.
Tekst i fot. Mirosław KWIATKOWSKI