Burza wokół marszałka Grodzkiego (akt. 1)

 

Trwa polityczna burza wokół Tomasza Grodzkiego, marszałka Senatu, członka szczecińskiej Platformy Obywatelskiej i znanego lekarza zajmującego się przeszczepami płuc. Publiczne media zamieszczają relacje, z których ma wynikać, że marszałek brał przed laty łapówki. Polityk zaprzecza i prezentuje własne nagrania, aby przekonać, iż padł ofiarą politycznej nagonki.

Wszystko zaczęło się od wpisu Agnieszki Popieli z Uniwersytetu Szczecińskiego. Gdy pojawiła się informacja, że Grodzki zostanie marszałkiem opozycyjnej wobec rządu wyższej izby parlamentu, napisała na profilu na Facebooku tak: "Masakra. Pan profesor Grodzki kandydatem na marszałka Senatu. Jak moja Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę”. Potem złagodziła wymowę tego wpisu, ale jej stanowisko na Twitterze z 25 grudnia ub. roku brzmi tak: "Nie wycofałam się, jak sugerują niektóre media i blogerzy. Złożyłam zeznania do służb państwowych".

US skierował sprawę prof. Popieli do rzecznika dyscyplinarnego a marszałek jej wypowiedziom kategorycznie zaprzeczył. W rozmowie z Wirtualną Polską mówił, że wpłaty na działającą poza szpitalem fundację na rzecz transplantologii są absolutnie dobrowolne.

Sprawa ma swoje ciągi dalsze. Radio Szczecin zaczęło publikować relacje ludzi (nie występujących pod nazwiskiem), którzy twierdzą, że wręczali Grodzkiemu pieniądze za opiekę w szpitalu Szczecin - Zdunowo.

Marszałek odpowiedział we wtorek konferencją prasową. Puścił na niej nagranie z relacją pacjenta, który mówi, że zaproponowano mu 5 tysięcy złotych za to, żeby oskarżył Grodzkiego o wzięcie łapówki. Marszałek powiedział, że jest jeszcze dwoje takich pacjentów, jednak chcą zachować anonimowość, ponieważ grożono im, że ich firmy będą miały kłopoty, jeśli opowiedzą się po stronie Grodzkiego. Szczeciński polityk wezwał Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego "do pomocy w wyjaśnieniu: kto za tym stoi i jakie są motywy tych działań".

Wedle TVP Info Tadeusz Staszczyk, pacjent, na którego słowa powołuje się marszałek, to były funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa w Szczecinie.

(as)

***

Wcześniejsza informacja

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zawiadomi ABW w związku z sytuacją, jaka przydarzyła się jego byłemu pacjentowi. Nieznany mężczyzna, kilka dni temu, próbował mu wręczyć łapówkę - 5 tysięcy złotych w zamian za oskarżenie marszałka o korupcję - informuje Radio ZET.

Do mieszkania Tadeusza Staszczyka, pacjenta, którego leczył Tomasz Grodzki, miał przyjść mężczyzna podający się za pracownika szpitala. Po krótkiej rozmowie miał zaproponować starszemu mężczyźnie 5 tysięcy złotych w zamian za oskarżenie marszałka. Mężczyzna chciał, by Tadeusz Staszczyk napisał oświadczenie, w którym przyzna, że w 2012 roku Tomasz Grodzki za przeprowadzenie operacji zażądał od niego pieniędzy.

Tadeusz Staszczyk nie przyjął łapówki i o zaistniałej sytuacji poinformował przedstawicieli Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie - Zdunowie i Tomasza Grodzkiego. Marszałek Senatu zapowiedział, że o tej sytuacji zawiadomi Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. We wtorek zawiadomienie ma trafić do policji.

(ip)

Fot. Robert Stachnik (arch.)