„Inwestorzy własnymi rękami przeprowadzili generalny remont tego domu. Ciepłą wodę zapewniają im teraz kolektory słoneczne, a energię elektryczną – panele fotowoltaiczne. Uzupełnieniem systemu będzie zasilana nią pompa ciepła” – czytamy na stronach miesięcznika „Murator”, który 9 lutego br. wręczył na Międzynarodowych Targach „Budma” w Poznaniu nagrody w konkursie „Remont roku”. Otrzymał ją m.in. Chabowski i jego żona Małgorzata. Tyle tylko, że sami nie zrobili nic. Wykonała to za nich firma wybrana m.in. przez wiceburmistrza, a zapłaciła gmina.
Dziś o sprawie zaczyna być głośno w Gryficach i jest trochę „niesmacznie”. Okazuje się, że nie tylko wiceburmistrz, ale jeszcze kilku „swoich” skorzystało z okazji, by założyć na dachach swoich domków fotowoltaiczne źródła energii. Inni nie mieli na to szans, bo prostu o takiej możliwości nie wiedzieli, chociaż Chabowski twierdzi inaczej.
Instalacja prosumencka, bo tak nazwano ją w anonsie, są to – mówiąc prostym językiem – panele fotowoltaiczne, czyli baterie słoneczne zamieniające energię promieniowania słonecznego w energię elektryczną przy wykorzystaniu tzw. zjawiska fotowoltaicznego. Wytworzony prąd stały, który przepływa przez inwerter zostaje przekształcony w prąd zmienny o częstotliwości i napięciu odpowiadającym wymaganiom domowej sieci elektrycznej. Posiadanie takiego urządzenia na dachu domu daje duże oszczędności w płaceniu za prąd. Ba, czasami nie płaci się nic.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 21 lipca 2017 r.
Mirosław Kwiatkowski
Na zdjęciu: Dom wiceburmistrza przed remontem i po nim. Zdjęcie z „Muratora”