- Tu nie chodzi o budżet, tylko o handel stanowiskami dla PiS - przekonywali radni PO. - Chodzi o wpuszczenie kolejnych antysemitów do miejskich spółek - grzmiał jeden z radnych niezrzeszonych. Nie pomogły argumenty prezydenta Szczecina. We wtorek budżet miasta na 2018 rok został odesłany do dalszych prac.
Przypomnijmy - dwa tygodnie temu przedmiotem obrad radnych miała być m.in. uchwałą budżetowa na 2018 rok. Według założeń dochody miasta mają wynieść 2,2 mld zł z czego najwyższe to udział PIT i CIT - 572 mln zł, subwencje to 421 mln zł, natomiast dotacje i środki UE to 444 mln zł.
Wydatki miałyby się kształtować na poziomie -1,9 mld zł z czego wydatki na edukację to 629 mln zł, 438 mln zł zostanie przeznaczonych na pomoc społeczną, a 258 mln zł na transport i komunikację. Na inwestycje zaplanowano przeznaczyć kwotę 749 mln zł. Ale uchwała budżetowa najpierw została przesunięta na koniec sesji, a następnie przewodniczący RM przerwał obrady i zdecydował o jej przesunięciu na wtorek 5 grudnia.
Według radnych PiS decyzja o przesunięciu była niezgodna ze Statutem Miasta. Ogłosili to już na początku wtorkowej sesji. - Gdybyśmy się dziś zajęli budżetem i coś postanowili w tej sprawie, byłyby to ustalenia naznaczone pewną niepewnością - tłumaczył Marek Duklanowski, szef klubu radnych PiS.
Jednak zdaniem miejskich prawników wszystko odbyło się zgodnie z prawem i przewodniczący miał prawo przerwać obrady. Z taką opinią nie zgadzają się również radni PO.
- Jak świat światem obrady nad budżetem odbywały się zawsze na początku sesji Rady Miasta. Decyzja o przesunięciu a potem przerwaniu obrad została podjęta bez konsultacji z prezydium RM i szefami klubów radnych - mówił Paweł Bartnik, przewodniczący klubu radnych PO. Zwrócił także uwagę, że nowy projekt budżetu wraz z autopoprawkami prezydenta radni otrzymali w poniedziałek 4 grudnia o godzinie 16.30.
- Uchwalenie go bez pogłębionej dyskusji na komisjach RM jest niemożliwe. Dlatego jako PO wnosimy o przesunięcie go na kolejną grudniową sesję - oznajmił Bartnik.
Wystąpienia szefów klubów PiS oraz PO wzburzyły radnego niezrzeszonego Wojciecha Dorżynkiewicza.
- Czym państwo kupczycie?! Nie dogadaliście się i po prostu potrzebujecie czasu! Przecież tu chodzi o kolejne stanowiska dla PiS w mieście za poparcie budżetu! Chcecie wprowadzić kolejnych antysemitów do miejskich spółek! - nie krył emocji Dorżynkidewicz.
Tuż po jego wystąpieniu PO złożyła wniosek o zdjęcie uchwały budżetowej z programu sesji. Poparła go PiS. Sytuację próbował ratować prezydent Szczecina Piotr Krzystek.
- Z pewnym zdumieniem przysłuchuję się tej dyskusji. Prace nad budżetem trwają od maja tego roku To najlepiej przygotowany budżet od wielu lat. Do radnych trafił 23 października. Był więc czas na zapoznanie się z nim. Ale jest to też dokument otwarty, żywy. To, że pojawiają się autopoprawki, to oznaka nowych pomysłów, rozwiązań. Ten dokument to 44 poprawki i można je szybko przedyskutować. Tak szybkie przygotowanie budżetu było pewnego rodzaju gestem ze strony miasta. Bo przecież przepisy pozwalają nam na jego uchwalenie do końca stycznia. Rozumiem jednak, że dyskusja nad nim nabrała wymiaru politycznego - uznał Krzystek.
Po jego wystąpieniu i odrzuceniu wniosku Platformy obrady przerwano na 1,5 godziny. W tym czasie radni PO spotkali się z prezydentem i skarbnikiem miasta oraz zorganizowali konferencję prasową.
Po przerwie radny Robert Stankiewicz z PiS złożył wniosek o skierowanie projektu budżetu do wnioskodawcy, do dalszych prac. 15 radnych było "za", 11 "przeciw". Nikt się nie wstrzymał.
Dariusz Staniewski
Fot. Ryszard Pakieser