Budki na powitanie

 

Gdy miniemy Łasztownię, miejsce o którym zaczęło się mówić, że powstaje tam nowe serce Szczecina, stary gród powita nas na lewobrzeżu kościołem i wyniosłą katedrą gotycką. I byłoby to królewskie powitanie, gdyby nie kilka peerelowskich bloków z lewa i prawa oraz… budki.

Przed laty – jadąc osią ulicy Księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego – w rejonie Bramy Portowej ujrzelibyśmy kolejne budy, ale na szczęście znalazł się inwestor, który wybudował w tym miejscu biurowiec Brama Portowa 2. Przypomnijmy jednak, że poprzednio stały tam drewniane jarmarczne pawilony z małą gastronomią.

Podobne obiekty funkcjonowały przez lata na terenie po spalonym w roku 1981 kombinacie gastronomicznym Kaskada. W budkach oferowano głównie piwo, napoje i coś na ząb. Zaś mieszkańcy nazywali ten zakątek czule: „Pod Dachami Paryża”. Była to bardzo ryzykowna przenośnia, gdyż kamienice stolicy Francji mają zadaszenie z szarego cynku, co przydaje im blichtru. „Pod dachami…” dominowała zaś blacha falista lub może nawet eternit.

Ale wróćmy na naszą oś podróży, której kolejnym etapem jest plac Kościuszki, znaczący węzeł drogowy i przesiadkowy w centrum Szczecina. I tu zobaczymy pozostałości rodzącego się polskiego kapitalizmu lat 90. ubiegłego wieku. Bo choć od strony Turzyna wzrok przykuwają wieżyczki efektownych narożnych kamienic, to jednak vis-a-vis postawiono brzydkie parterowe pawilony. Plac miał bowiem pecha. Podczas ostatniej wojny kamienice narożne uległy zniszczeniu. Na dodatek w latach powojennych wybudowano tu pierwszy w Szczecinie wieżowiec, który do eklektycznych fasad ma się jak pięść do nosa.

W porównaniu z działkami, na których powstały Galeria Kaskada oraz Brama Portowa 2, skrawki terenu przy Wyszyńskiego i placu Kościuszki są problematyczne, bo zbyt małe i wąskie, aby zbudować tam coś mieszkalnego. Na dodatek w ślepych ścianach kamienic, które ocalały po wojnie, wybito otwory okienne, więc nowy obiekt uniemożliwiłby ich doświetlenie.

Plac Kościuszki to miejsce pełne ran, które na dodatek zostało oszpecone wspomnianymi budami. Czy znajdzie się projektant i inwestor, który postawiłby tam coś sensownego, co przynajmniej częściowo przywróciłoby przedwojenną urodę wielkiego dziś skrzyżowania? A może jakaś idea zakiełkowała już w ratuszu? Pomysł na handel i usługi w przeszklonych „dizajnerskich” pawilonach?

We wszystkich wspomnianych miejscach powstanie pawilonów to naturalna konsekwencja ruchu, jaki odbywa się w rejonie węzłów komunikacyjnych. Podobnie jak na placu Kościuszki i przy moście Długim krzyżują się linie tramwajowe, kursują autobusy. Tłumy ludzi przesiadają się i czasami potrzebują się posilić. Przydałaby się jednak zmiana standardu tych usług. Z korzyścią dla estetyki miasta. Być może np. przy Wyszyńskiego dałoby się wybudować szeregowiec, który stanowiłby frontową pierzeję odbudowywanej starówki.

Może już najwyższy czas uzupełnić architektoniczne ubytki starego serca miasta.

Tekst i fot. Marek Klasa