Decyzja o zamknięciu siłowni, aquaparków oraz sal treningowych budzi sprzeciw branży fitness. - Kolejne zemknięcie oznacza dla większości z nas definitywny koniec. Nie ma na to zgody - czytamy w oświadczeniu Polskiej Federacji Fitness. W poniedziałek (19 października) sportowcy będą prowadzić mediacje z przedstawicielami rządu.
Roczny przychód siłowni i klubów fitness w Polsce wynosi cztery miliardy złotych. Polska branża fitness to ponad 3,5 tysiąca placówek sportowych. Zatrudniają one około 100 tysięcy pracowników, a z ich usług korzysta cztery miliony klientów.
Chodzi zarówno o duże, sieciowe zakłady pracy, które oprócz trenerów personalnych i recepcjonistów pozwalają zarabiać na chleb nawet specom od marketingu jak i mniejsze siłownie, czasami rodzinne biznesy, które dają zatrudnienie lub możliwość dorobienia paru osobom. Pierwsze zamknięcie w połowie marca branża odczuła boleśnie. To był czas, gdy siłownie cieszą się dużym zainteresowaniem. Kolejne zamknięcie następuje w chwili, gdy siłownie liczyły na to, że odbiją się od dna.
- Zarabiamy w okresie jesienno-zimowym. Latem frekwencja jest mniejsza. Ludzie wolą przebywać wówczas na świeżym powietrzu. Zamykają nas zatem w okresie, w którym liczyliśmy na klientów - mówi „Kurierowi” Hanna Garboś, mistrzyni świata fitness, która wraz z mężem Grzegorzem (medalistą światowych i polskich zawodów i kulturystycznych) prowadzi siłownię w Świnoujściu.
Jak dodaje rozmówczyni „Kuriera” zakaz nie ma sensu, bo właśnie na siłowniach i klubach fitness powinno budować się odporność, tak samo fizyczną jak i psychiczną. - To bardzo nieprzemyślany krok. Nie było żadnych ognisk koronawirusa na siłowniach i w salach fitness. Dezynfekujemy maszyny. Codziennie dwie godziny przeznaczamy na wietrzenie i sprzątanie obiektu. Nikt nie ćwiczy źle się czując lub będąc chorym - dodaje H. Garboś.
Podobnych argumentów używają wszyscy rozmówcy „Kuriera”, którzy są związani z branżą. Paweł Cydzik, szkoleniowiec i trener personalny ze Szczecina wskazuje, że całą sprawę można rozwiązać w mądry sposób poprzez ustalenie limitów na określonej przestrzeni.
- Byłoby to na pewno lepsze niż całkowity lockdown. Jeszcze przed pierwszym, marcowym zamknięciem chciałem otworzyć siłownię. Później wszystko wróciło do jako takiej normy, ale nawet dobrze nie zastanowiłem się, czy rzeczywiście zainwestować w tego typu placówkę, bo już wprowadzono kolejne restrykcje. W tej chwili w ogóle zastanawiam się, czy warto prowadzić jakąkolwiek działalność gospodarczą tego typu w Polsce - mówi P. Cydzik.
Polska Federacja Fitness skierowała pismo do premiera Mateusza Morawieckiego wskazując, że ten zawsze był orędownikiem działań promujących aktywność fizyczną i jej pozytywnego wpływu na zdrowie psychiczne.
- Powinniśmy wspólnymi siłami zmobilizować Polaków do aktywności, gdyż jak dowodzą badania naukowe (prowadzone podczas pandemii grypy w 2009 roku) regularny wysiłek fizyczny zmniejsza o ok. 30 procent ryzyko zakażeń dróg oddechowych, a osoby uprawiające sport rzadziej umierają na choroby układu oddechowego i zapalenie płuc - czytamy w piśmie Polskiej Federacji Fitness.
W kraju w minioną sobotę (17 października) odbyły się protesty przedstawicieli branży przeciw restrykcjom. Jest też petycja do premiera, pod którą w krótkim czasie podpisało się 150 tysięcy osób. W poniedziałek (19 października) ma dojść do rozmów przedstawicieli branży ze stroną rządową. - Liczę, że w poniedziałek spotkam się z przedstawicielami branży fitness. Sytuacji, w jakiej się ona znalazła w związku z pandemią, poświęciliśmy sporo uwagi - powiedział PAP wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin.
W weekend Ministerstwo Sportu podało informację, że z obiektów takich jak siłownie, baseny i placówki fitness będą mogły korzystać osoby uprawiające sport w ramach współzawodnictwa sportowego, zajęć sportowych lub wydarzeń sportowych, a także uczniowie i studenci w ramach zajęć na uczelni lub w szkole. Funkcjonować będą mogły także placówki, które prowadzą działalność leczniczą przeznaczoną dla pacjentów.
Rozmówcy „Kuriera” wskazują, że podobne zapisy pozostawiają szeroką furtkę, dzięki którym siłownie praktycznie będą nadal funkcjonować. Teoretycznie bowiem na siłownię będzie mógł pójść zarówno np. osoba ćwicząca sporty walki, która wobec zbliżających się zawodów, musi uzupełnić swój trening o ćwiczenia siłowe jak i nowicjusz, który uzna, że chce przygotować się do zawodów kulturystycznych w bliżej nieokreślonym czasie… - Dlatego trzeba poczekać na wynik mediacji oraz na uszczegółowienie przepisów. Miejmy nadzieję, że będą one jak najmniej restrykcyjnie i po porostu pozwoli się nam ćwiczyć. Sport to zdrowie - dodają nasi rozmówcy.
Bartosz TURLEJSKI
Fot. Adrian BEDNARSKI