Kołobrzeski radny Jacek Woźniak będzie musiał ostro się tłumaczyć. Wiceprezydent miasta Ilona Grędas-Wójtowicz skierowała do prokuratury, za pośrednictwem swojego adwokata, wniosek o jego ściganie.
Chodzi o słowa, jakie Jacek Woźniak wypowiedział podczas posiedzenia komisji rewizyjnej Rady Miasta. Miało to miejsce na początku maja. Radny stojący na czele klubu Radni Niezależni nazwał wówczas wiceprezydent „bezczelną babą”. Poszło o rozbudowę miejscowego żłobka. Według Wójtowicz, z czym w obraźliwy sposób nie zgodził się Woźniak, inwestycja ruszyła z miejsca dopiero w tej kadencji. Gdy Woźniakowi nerwy nieco puściły, jeszcze w trakcie tego samego posiedzenia przeprosił zaatakowaną urzędniczkę. To na nic się jednak zdało. Nazajutrz po niefortunnej wypowiedzi radnego Ilona Grędas-Wójtowicz zwołała konferencję prasową, podczas której z zażenowaniem odniosła się do jej poniżenia. Później nad sprawą pochyliła się Rada Miasta, usuwając Woźniaka ze składu komisji, w której zasiadał. To jeszcze nie koniec. Jak się okazuje, radny będzie musiał tłumaczyć się w prokuraturze. Zawiadomienie, jakie do niej wpłynęło, dotyczy znieważenia urzędnika państwowego podczas wykonywania przez niego obowiązków służbowych. Przestępstwo to zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności do roku.
Jacek Woźniak uważa, że chęć uznania go winnym popełnienia przestępstwa ma podłoże polityczne. Podany do prokuratury radny już dwukrotnie ubiegał się o fotel prezydenta miasta. Jeśli zostanie ukarany, nie będzie mógł tego ponownie zrobić. Przepisy mówią bowiem wyraźnie, że osoba skazana za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, nie może ubiegać się o prezydencki fotel. ©℗
(pw)