Lex Szyszko przez parlament zostało zmienione. Jednak ponownie bez konsultacji ze środowiskiem eksperckim oraz organizacjami działającymi w szeroko rozumianej ochronie przyrody. W efekcie drzewa na prywatnych terenach nadal będą cięte niemal bez ograniczeń. Tyle że za zgłoszeniem i z 5-letnim okresem karencyjnym: zakazem zbywania ziemi oraz prowadzenia na jej terenie działalności gospodarczej.
Od stycznia, gdy weszła w życie znowelizowana pod dyktando PiS ustawa o ochronie przyrody, trwa narodowa wycinka drzew. Jej efekty widać wokół: szczególnie na prywatnych i tzw. deweloperskich terenach, gdzie drzewa padają niemal jak muchy. Lex Szyszko bowiem pozwoliło właścicielom nieruchomości na usuwanie zieleni bez konieczności uzyskania zezwolenia.
Skala narodowej wycinki drzew, jaką pociągnęła za sobą tak radykalna liberalizacja ustawy o ochronie przyrody w wersji PiS, zaskoczyła nawet jej autorów. Prezes Jarosław Kaczyński polecił więc parlamentarnej większości przygotowanie stosownej autopoprawki.
Cały artykuł w "Kurierze Szczecińskim", e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 19 kwietnia 2017 r.
Tekst i fot. Arleta Nalewajko