W Sejmie na wniosek prezydenta zebrali się posłowie, by wysłuchać ministra zdrowie, premiera i innych przedstawicieli rządu w sprawie przygotowań naszego kraju na nadejście koronawirusa. Wszyscy zapewniali, że kraj jest przygotowany, że wszystko jest w pogotowiu, gromadzone są zapasy masek i środki ochrony osobistej personelu medycznego. Sejm przygotował nawet (o północy, na kilka godzin przed posiedzeniem) tekst specjalnej uchwały, ale nie spodobała się ona jednak posłom i czeka na zatwierdzenie w komisjach.
Posłowie obradowali długo, wysłuchali ministrów, ale chyba za mało uwagi poświęcono konkretom. M.in. temu, w jakim tempie pobrane próbki od pacjentów podejrzanych o zakażenie dostarczać do laboratorium. A to jest bardzo istotne ogniwo całego systemu. Bez kuriera, który ma dostarczyć próbki do laboratorium, ani rusz.
Jedna z naszych Czytelniczek poinformowała „Kurier", że po powrocie z Włoch poczuła się źle i została przyjęta na odział zakaźny szpitala przy ul. Arkońskiej w Szczecinie. Na oddziale pojawiła się w miniony piątek i natychmiast pobrano od niej próbki do laboratorium. Tyle tylko, że wysłano je do badania dopiero w poniedziałek, ponieważ jak się dowiedziała… kurierzy w sobotę i niedzielę nie pracują. A to z ich usług korzysta szpital. Pełniący obowiązki rzecznika prasowego szpitala Mateusz Iżakowski stwierdził, że próbki wysyłane są do laboratoriów codziennie - łącznie z dniami wolnymi od pracy. Kiedy powiedziałem mu, że tak nie jest obiecał, że sprawdzi.... i przyznał nam rację. Pobrane w piątek próbki wysłano do laboratorium dopiero w poniedziałek. Zapytany gdzie jest to laboratorium powiedział, że w Warszawie, ale niebawem szpital będzie korzystał z usług gdańskiego lub wałbrzyskiego laboratorium. - Być może niebawem powstanie takie w Szczecinie -dodał.
***
Pacjentka przez kilka dni leżała w szpitalu czekając, aż jej próbki trafią do laboratorium. Wszystko, jak zapewniał minister i premier, miało być dopięte na ostatni guzik, ale praktyka jest inna. Decyduje czas pracy kurierów.
Mirosław Kwiatkowski
Fot. Ryszard Pakieser (arch.)