To zadziwiająca historia, bo wygląda na to, że ktoś próbował wzniecić panikę z powodu rozbiórki budynków po byłej „Baltonie” przy ul. Gdańskiej w Szczecinie. I rozpowszechnił informację, że w trakcie tych prac uwalnia się rakotwórczy azbest. Ale to mało, bo przy bramie wjazdowej umieszczono kilka tablic z napisem: „Uwaga azbest”. Rzecz w tym, że wykonawca rozbiórki ich nie rozwiesił! Ale to nie wszystko...
Szefowie firmy „Litwiniuk Property”, która nadzoruje rozbiórkę, zapewnili, że „nie ma tam azbestu”. Skąd zatem takie niepokojące informacje? Okazuje się, że ich autor jest... anonimowy. Informacja o azbeście, który zatruwa rakotwórczo okolicę dawnej „Baltony”, dotarła do naszej redakcji, gdy rozpoczęła się rozbiórka. Podobną otrzymały również inne szczecińskie redakcje, a także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Szczecinie. Dyrektor inspektoratu Andrzej Miluch w rozmowie z nami podkreślił jej anonimowy charakter.
O azbeście i związanym z nim niebezpieczeństwem, którego jak się okazuje nie ma w tym miejscu, poza tablicami informowały także napisy na plandekach samochodów, które wywoziły gruz budowlany z terenu rozbiórki. Na nich także „umieszczono” informacje o azbeście. Ktoś użył do tego... sprayu. Wygląda zatem na to, że ten „ktoś” (tylko ciągle nie wiadomo kto to?) chce wyraźnie zaszkodzić wizerunkowi firmy nadzorującej rozbiórkę. Napisy o azbeście umieszczano także na banerze z wizualizacją inwestycji. I to kilkakrotnie.
Sprawa jest o tyle dziwna, że poza „Litwiniuk Property”, która jest polskim pełnomocnikiem hiszpańskiego inwestora, nikt o teren przy ul. Gdańskiej się nie starał. Skąd zatem ta dziwna, niemająca pokrycia w rzeczywistości, „akcja azbestowa”?
* * *
Na terenie przy ul. Gdańskiej powstanie duży, największy w Szczecinie, bo liczący aż 42 tysiące metrów kwadratowych kompleks biurowy (mimo że go jeszcze nie ma, są już chętni najemcy). Charakterystyczny „grzybek” Baltony, który od wielu lat kojarzony jest właśnie z tym miejscem, ocaleje. ©℗
(mos)
Na zdjęciu: Takie tablice zawieszono na ogrodzeniu przy byłej „Baltonie”.
Fot. Dariusz Gorajski