Za około 2-3 lata na szczecińskich ulicach mogą pojawić się elektryczne autobusy. O ile uda spełnić się kilka warunków, a miasto dostosuje infrastrukturę. Dwa takie nowoczesne pojazdy przejechały we wtorek ulicami miasta. Wcześniej prezentowane były przed Technoparkiem Pomerania, gdzie odbywały się ogólnopolskie warsztaty Programu e-Bus pt. „Czy autobus elektryczny może być elementem zmiany świadomości społecznej mieszkańców polskich miast?”.
Zaproszeni goście mieli okazję przejechać się z ul. Cyfrowej przez Arkońską, Szafera, wokół hali Arena Szczecin, brukowaną ul. Jarzyńskiego, al. Wojska Polskiego do zajezdni tramwajowej Pogodno. Na tym odcinku zapoznawali się z fińskim autobusem Linkker. Wcześniej prezentowany był w Niemczech – do przejścia granicznego w Lubieszynie dotarł na lawecie. Od granicy o własnych siłach dotarł do zajezdni autobusowej przy ul. Klonowica, gdzie jest ładowany. Prezentowany pojazd ma baterie o niewielkiej pojemności, a co za tym idzie – bardzo ograniczony zasięg. Na jednym ładowaniu może pokonać maksymalnie ok. 50 km. Jest jednak wyposażony w pantograf, jeśli więc na terenie miasta powstaną stacje szybkiego ładowania, uzupełnienie energii zajmie mu... 3 min.
Po krótkiej prezentacji uczestnicy przejazdu przesiedli się do polskiego Solarisa. Ten z kolei, także prezentowany w wielu miastach, ma baterie o pojemności 250 kWh. Z Poznania do Szczecina dotarł na jednym i to (jak zapewniają przedstawiciele producenta) niepełnym ładowaniu. W ruchu miejskim taka bateria powinna wystarczyć na ok. 200-250 km. W przypadku ładowania przez pantograf cały proces trwa 10 min.
– Jest to ciekawy pomysł i na pewno będziemy go rozważać – zapewnia Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. – Mamy już pierwsze samochody elektryczne do obsługi jednostek urzędowych i planujemy zakup kolejnych. Wkrótce rozstrzygniemy przetarg na autobusy hybrydowe. Zakup autobusów elektrycznych to być może kwestia czasu.
Niewątpliwą zaletą takich pojazdów jest cicha, niemal bezgłośna jazda. Są one także bardzo ekologiczne – nie emitują żadnych zanieczyszczeń do atmosfery. W dodatku są tanie w eksploatacji: niezależnie od producenta koszt przejechania 1 km wynosi tyle, co 1 kWh. Są jednak także wady. Jeden autobus kosztuje tyle co dwa z silnikiem diesla. Baterie wystarczają maksymalnie na ok. 7 lat, a nowy komplet (przy obecnych technologiach i cenach) to wydatek kolejnych 800 tys. Zatem w cenie jednego "elektryka" można mieć 3 "diesle".
Tekst, film i fot. Tomasz Tokarzewski