Apel do premiera Mateusza Morawieckiego, dotyczący "podjęcia skutecznych działań chroniących przed nadciągającą kolejną falą pandemii" stworzyli szczecińscy radni należący do Klubu Koalicji Obywatelskiej. Projekt w tej sprawie wprowadzono do porządku wtorkowej (14.12) sesji niemal z chwilą jej rozpoczęcia. Zdaniem radnych PiS sam pomysł to hucpa i kpina.
"Panie premierze, z narastającym przerażeniem obserwujemy dramatycznie pogarszająca się sytuację zdrowotną mieszkańców naszego kraju. (...) Od kilku miesięcy słyszymy od przedstawicieli władz uspokajające zapewnienia, że sytuacja jest monitorowana, że wszystko jest pod kontrolą, i że nie można wprowadzać dodatkowych (...) obostrzeń i ograniczeń, bo to wzbudzi społeczne niepokoje i protesty, a to za sprawą wyimaginowanego genu oporu, sprzeciwu albo wolności u Polek i Polaków".
- Każdego dnia umiera 500-600 osób! Zakażeń mamy ok. 30 tysięcy. To tyle samo co Francja, ale tam umiera 15-20 osób - podkreślał Bazyli Baran z KO. - Gdy mieliśmy kilkaset zakażeń dziennie, rząd zamykał parki i lasy, teraz mówi się o ograniczeniach wolności?
Wspierali go koledzy z klubu. Przypominali, że kolejny lockdown to kwestia czasu, że pierwsze działania już są podjęte i mają związek z wprowadzeniem nauki zdalnej.
- Na razie do 9 stycznia. Ale jaką mamy gwarancję, ze nie zostanie przedłużona? - pytał Łukasz Tyszler, również z KO, lekarz z zawodu. - Wiemy doskonale, że nie takie decyzje rząd podejmował nocą, praktycznie z dnia na dzień, zaskakując obywateli.
Ten ton wypowiedzi nie podobał się radnym PiS. Bronili działań rządu argumentując, że przecież powszechne są kampanie promujące szczepienia, i że rząd i jego przedstawiciele uruchamiają punkty szczepień.
- Ten apel to hucpa! Chcecie zamknięcia szkół i lokali, kolejnych ograniczeń. Rząd podejmuje szereg działań, Minister Zdrowia na bieżąco informuje o sytuacji i podejmowanych działaniach podczas swoich codziennych konferencji prasowych - broniła radna Agnieszka Kurzawa z PiS.
- Gdyby konferencje prasowe Ministra Zdrowia leczyły, bylibyśmy najzdrowszym narodem na świecie - ripostował Łukasz Tyszler. - Ja zapraszam na szpitalne oddziały, zobaczycie państwo, jak to naprawdę wygląda. Łóżka dla pacjentów chorych na covid są, ale tworzone są kosztem innych pacjentów. A chorują ludzie coraz młodsi - w tej chwili wielu 30-latków, którzy - jeśli przeżyją, trafią na rentę i będą na utrzymaniu państwa.
- Bywają dni, kiedy plasujemy się w pierwszej piątce państw z największą liczbą zakażeń - wtórował Bazyli Baran. - Codziennie umiera 500-600 osób. To tak, jakby rozbijało się 10 autobusów i nikt tego nie komentuje.
Radna Kurzawa nie zgadzała się też z argumentem, że rząd nie słucha fachowców. Przywoływała przy tym składającą się z kilkunastu lekarzy Radę Medyczną.
- To tylko rada - jej rad i sugestii rząd od miesięcy nie słucha - argumentował Bazyli Baran. - Wszędzie wprowadza się ograniczenia, izoluje osoby zaszczepione od niezaszczepionych, chore od zdrowych, tylko nie w Polsce.
- To, co proponujecie, to ograniczenie swobód i łamanie praw obywateli - grzmiał Dariusz Matecki z PiS.
- Czego oczekujecie? Zamknięcia szkół, zamknięcia sklepów, ograniczenia swobód? - wtórowała radna Kurzawa.
- Też uważam, że rząd robi wiele, informacji o szczepieniach jest przesyt, jeśli mielibyśmy taki apel kierować, to raczej na własnym podwórku, do prezydenta - mówił radny Roman Lewandowski. - To tu na własnym podwórku powinniśmy respektować i egzekwować zalecenia rządu.
Radni PiS nic jednak nie wskórali. Ostatecznie apel do premiera został przyjęty 18 głosami przy 8 sprzeciwach. ©℗
Tomasz TOKARZEWSKI