Na 10 lat więzienia skazał we wtorek Sąd Okręgowy w Koszalinie Wacława W. za usiłowanie zabójstwa żony i nielegalne posiadanie broni i amunicji.
Na łączną karę 10 lat pozbawienia wolności skazał we wtorek (10 lipca) Wacława W. Sąd Okręgowy w Koszalinie.
22 października 2017 r. w Lesie Charzyńskim przy trasie Kołobrzeg – Ząbrowo mężczyzna dwa razy strzelił do swojej żony z broni z czasów II wojny światowej. Pistolet znalazł kilka lat wcześniej podczas wykopalisk. Pierwszy strzał był niecelny. Drugi pocisk trafił kobietę w kark i spowodował "średnie obrażenia ciała". Wacław W. broń wyrzucił, a śledczy jej nie odnaleźli. Zabezpieczone zostały natomiast łuski amunicji. Wacław W. miał chcieć zabić żonę z zazdrości.
"Nie ulega wątpliwości, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia swojej żony, do którego dokonania nie doszło. Przesądza o tym użycie broni palnej. Strzelanie w kierunku głowy jest śmiertelnie niebezpieczne. (…) Nie ulega wątpliwości, że oskarżony tę świadomość miał, zważywszy na jego przeszłość – służbę w jednostkach specjalnych" – powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Jacek Matejko.
Sędzia podkreślił, że "oskarżony odwiózł ostatecznie ranną żonę do szpitala, dzięki temu udzielona jej została pomoc medyczna. Dzięki temu pokrzywdzona żyje, co sąd wziął pod uwagę przy orzekaniu".
Dodał, że "pokrzywdzona nie doznała nawet ciężkich obrażeń, które mogłyby spowodować, by jej dalsze życie było znacznie utrudnione. (…). To okoliczność działająca na korzyść oskarżonego, choć nie była ona wynikiem jego świadomego działania". Dlatego "sąd przyjął, że oskarżony dążył do pozbawienia życia pokrzywdzonej".
Wacław W. w 2016 r. był już skazany za podstępne zabiegi przeciwko żonie. Zawiadomił wtedy policję, że jego małżonka ma narkotyki, ale to on je podrzucił.
Wtorkowy wyrok nie jest prawomocny.
(PAP)
Fot. Wiesław Miller