Walentynki w Indiach spotykają się ze sprzeciwem radykalnych organizacji hinduskich, które uciekają się do przemocy wobec zakochanych par. W mniejszych miastach i na wsiach randki są ryzykownym przedsięwzięciem. Jednak większe ryzyko podejmuje kobieta.
Shailesh Sharma długo przygląda się swojemu odbiciu w lustrze. Ubrany w białe spodnie, białe adidasy i podkoszulek zastanawia się, czy włożyć jeszcze czarną bandanę.
– Na randce pierwsze wrażenie jest najważniejsze – mówi z przekonaniem. Umówił się w Ogrodach Lodich w południowym Delhi, gdzie łatwo o prywatność. – To najlepsze miejsce na randki, dużo przestrzeni i pary na spacerze są tu czymś normalnym. Nie to co w mojej Patnie.
Obsceniczne zachowania
Ten student ekonomii na jednej z prywatnych uczelni w Delhi pochodzi z Patny w stanie Bihar na wschodzie kraju, blisko granicy z Nepalem.
– Najgorzej jest tam w czasie walentynek, kiedy działacze Bajrang Dal do spółki z policją ścigają pary. Zanim przyjdzie policja, można jeszcze nieźle oberwać – kręci głową. Pokazuje filmik internetowy, gdzie chłopak i dziewczyna są podczas walentynek brutalnie bici przez aktywistów hinduistycznej bojówki Bajrang Dal. W tym roku, na kilka dni przed świętem zakochanych, bojówka ostrzegała właścicieli pubów i restauracji przed organizowaniem specjalnych imprez walentynkowych. Co roku podczas walentynek w całym kraju bojówki różnych organizacji hinduistycznych ścigają młodych ludzi za obsceniczne zachowanie. Trzymanie się za ręce, walentynkowe prezenty i przebywanie sam na sam osób różnych płci jest podejrzane.
– Obchodzenie takich świąt nie jest w zgodzie z indyjską kulturą i nie powinniśmy pozwolić obcej kulturze na przenikanie (do Indii). Mówimy ludziom o tym, jak młodzież ulega tym wpływom i tym samym rujnuje sobie kariery oraz zakłóca porządek publiczny – tłumaczył dziennikowi "Deccan Chronicle" szef Bajrang Dal w Hajdarabadzie, na południu Indii, Vishal Prasad.
Kwestia honoru
Wendy Doniger, która jest jednym z największych autorytetów wśród badaczy hinduizmu, w książce "O hinduizmie" twierdzi, że indyjski purytanizm jest współczesnym trendem: "Przekaz Kamasutry dotyczący płci jest zaskakująco nowoczesny, a stereotypy o kobiecej i męskiej naturze niespodziewanie subtelne". Jej zdaniem na zmiany mieli wpływ purytańscy Brytyjczycy do spółki z Mahatmą Gandhim, który zachęcał hindusów do celibatu.
– Delhi i Bombaj są zupełnie innym światem niż reszta kraju. Tutaj wśród klasy średniej jest więcej wolności i można chodzić na randki.Jest tyle wolności, że nigdy nie pozwoliłbym swojej siostrze na przyjazd do Delhi – potwierdza Atif w rozmowie z PAP. Pochodzący z Kaszmiru 28-latek pracuje w dużej międzynarodowej korporacji. –
– Moja siostra również nie powinna studiować w Delhi. To kwestia honoru rodziny – zgadza się Shailesh, dodając, że jego rodzina jest tradycyjna i przestrzega wartości hinduizmu.
Inna moralność
– Tak dwuznaczna postawa jest czymś normalnym wśród indyjskich mężczyzn. Stosują inną moralność w stosunku do siebie, partnerek i w końcu do własnych matek i sióstr – komentuje Neha Kagal, która jest psychologiem z Puny w stanie Maharasztra. Jej zdaniem społeczeństwo łatwo wybacza romanse mężczyznom, a jest bezwzględne wobec kobiet. Rodzina rzadko odwraca się od mężczyzny, natomiast prawie zawsze wyrzeka się kobiety. Randkująca kobieta jest uznawana za rozwiązłą, a mężczyzna podziwiany. Strażniczkami moralności często bywają kobiety ze starszego pokolenia.
– Randki są fajne, ale pewnie rodzice i tak zaaranżują mi małżeństwo – przyznaje Shailesh z ociąganiem. – To dramat każdego Indusa – kończy.
(pap)
Fot. EPA/JAGADEESH NV