Po wygranej w niedzielnych wyborach parlamentarnych, Grecją ponownie ma rządzić lewicowa Syriza sprzymierzona z prawicową partią Niezależnych Greków. Unijni partnerzy oczekują od koalicji realizacji reform, do których się sama zobowiązała przed wyborami.
Przemawiając w Atenach do wiwatujących tłumów, przywódca Syrizy Aleksis Cipras oświadczył, że uzyskał potwierdzenie, iż postąpił słusznie, podając się do dymisji w sierpniu po rewolcie w szeregach własnej partii przeciwko ostrym warunkom porozumienia z kredytodawcami. Po wielomiesięcznych negocjacjach ugrupowanie Ciprasa zgodziło się na realizację reform oszczędnościowych, przeciwko którym wcześniej występowało. Obecnie może - jak powiedział - rozpocząć nową kadencję "z czystym kontem" i mandatem od wyborców.
- W dzisiejszej Europie Grecja i naród grecki to synonimy oporu i godności. Będziemy kontynuować naszą walkę przez kolejne cztery lata - oświadczył przywódca. - Przed nami są trudności, ale stoimy na pewnym gruncie. Nie odniesiemy zwycięstwa za pomocą magii, ale ciężką pracą.
Syriza Aleksisa Ciprasa wygrała wynikiem 35,47 proc. - podało MSW po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się konserwatywna Nowa Demokracja z 28,09 proc. głosów. Syriza będzie miała 145 mandatów w liczącym 300 miejsc parlamencie, gdyż system wyborczy premiuje zwycięzcę dodatkowymi 50 miejscami. Na trzecim miejscu uplasowała się skrajnie prawicowa Złota Jutrzenka z prawie 7-procentowym poparciem i 18 miejscami w parlamencie, a na czwartym prawicowi Niezależni Grecy pod wodzą Manosa Kammenosa, którzy będą prawdopodobnie mieli 10 miejsc. Dzięki ich ponownemu wejściu do koalicji rząd ma mieć w parlamencie poparcie ponad połowy posłów.
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk w specjalnym liście do Ciprasa podkreślił, że liczy na wkład nowego rządu w rozwiązywanie problemów, z jakimi boryka się UE - kryzys związany z uchodźcami oraz działania na rzecz wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy. W odmiennym tonie wypowiedział się przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, który gratulował zwycięstwa Ciprasowi, ale skrytykował go za decyzję powrotu do koalicji z Niezależnymi Grekami, gdyż uważa, że Panos Kammenos jest osobą nieodpowiedzialną, która zawsze musi być pod kontrolą.
Frekwencja przy urnach wyborczych była niska i wyniosła 45 proc. uprawnionych do głosowania. (pap)
Wcześniejsza informacja:
Lewicowa Syriza zdobyła w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Grecji od 30 do 34 proc. głosów, a jej główny rywal konserwatywna Nowa Demokracja 28,5-32,5 procent - wynika z opublikowanych rezultatów sondażu powyborczego exit poll.
Sondaż przeprowadziło pięć greckich stacji telewizyjnych. Według niego Syriza nieznacznie wygrała wybory parlamentarne w Grecji, ale nie zdobyła większości umożliwiającej samodzielne rządzenie. Sondaż ten dawał Syrizie 30-34 proc. głosów, a konserwatywnej Nowej Demokracji 28,5-32,5 proc. Do utworzenia rządu konieczna będzie koalicja. Na trzecim miejscu z poparciem 6,5-8 proc. uplasowała się skrajnie prawicowa Złota Jutrzenka. Według sondażu exit poll w nowym parlamencie Grecji może się znaleźć osiem partii.
Jak podało w niedzielę wieczorem greckie MSW po przeliczeniu 30 proc. głosów lewicowa Syriza prowadziła z wynikiem 35,3 proc., a na drugim miejscu była konserwatywna Nowa Demokracja, która uzyskała 28,1 proc. (pap)
Na zdjęciu: Premier Aleksis Cipras, który w sierpniu podał się do dymisji, co doprowadziło do kolejnych wyborów. Jego partia Syriza zdobyła w niedzielnych wyborach przewagę mimo niespełnienia wcześniejszych oczekiwań wyborców poprzez zgodę na oszczędności wymagane przez wierzycieli.
Fot. EPA/ORESTIS PANAGIOTOU