U naszych zachodnich sąsiadów święta zaczynają się już w czwartek. To jeszcze zwykły dzień, ale przygotowuje się wówczas jajka, które są malowane na zielono. Obowiązkowo na stole muszą też być nowalijki, czyli coś zielonego do zjedzenia. Najczęściej jest to sałata lub szczypiorek.
Wielki Piątek, czyli Karfreitag, jest ustawowo zagwarantowanym dniem wolnym od pracy. W parafiach wystawiane są misteria będące upamiętnieniem śmierci Zbawiciela. Tego dnia nie obowiązuje ścisły post, umiar jest jednak wskazany. Natomiast w Wielką Sobotę (Karsamstag) przed kościołami płoną ogniska. Dotyczy to szczególnie Niemiec północnych i środkowych. Ogniska, a konkretnie ogień, nawiązują do zbliżającego się zmartwychwstania Chrystusa. Księża święcą ogień, a wierni odpalają od niego świece paschalne, które zabierają do domów.
Kolejny dzień świąt, czyli Niedziela Wielkanocna (Ostersonntag), to tradycyjne poranne msze rezurekcyjne oraz rodzinne śniadanie. To właśnie w Ostersonntag dzieci poszukują prezentu pozostawionego im przez zajączka. Miejsca ukrycia bywają różne, ale głównie jest to schowek w ogrodzie lub na którejś z domowych półek. Poniedziałek Wielkanocny (Ostermontag) jest dniem poświęconym rodzinnym spotkaniom. Zupełnie nieznana jest tu tradycja śmigusa-dyngusa.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 30 marca 2018 r.
Tekst i fot. Krzysztof Żurawski