Huragan Florence, który w piątek uderzył w Karolinę Północną, na wschodnim wybrzeżu USA, spowodował śmierć siedemnastu osób. Z kolei co najmniej dwie osoby zginęły na Filipinach na skutek tajfunu Mangkhut, który spustoszył w nocy z piątku na sobotę północ Luzonu, największej wyspy tego azjatyckiego państwa.
Po wejściu w głąb lądu Florence straciła na sile i stała się burzą tropikalną, nadal jednak bardzo groźną. Jak poinformowało amerykańskie Krajowe Centrum ds. Huraganów (NHC), w ostatnich godzinach prędkość wiatru spadła ze 150 km/h do 110/ km/h. NHC ostrzega jednak przed katastrofalnymi powodziami w Karolinie Północnej i Południowej, gdyż Florence, która powoli wchodzi w głąb lądu, niesie ze sobą ulewne deszcze.
Żywioł spowodował śmierć co najmniej siedemnastu osób. Wśród ofiar jest m.in. kobieta i jej małe dziecko, którzy zginęli, gdy na ich dom w mieście Wilmington w Karolinie Północnej runęło drzewo.
– Obawiamy się, że żywioł może zniszczyć całe miejscowości – oświadczył gubernator stanu Karolina Północna Roy Cooper.
Jedną z miejscowości, które najbardziej ucierpiały w wyniku huraganu, jest miasteczko New Bern, na północ od Wilmington. Z brzegów wystąpiła tam rzeka Neuse. Z zalanych domów ratownicy ewakuowali ponad 300 osób.
Agencja AFP wyjaśnia, że szczególnie groźna jest wyjątkowo mała prędkość – 6 km/h – z jaką porusza się Florence, przez co ulewne deszcze przez długie godziny występują w jednym rejonie. Jak powiedział gubernator Cooper, tak intensywne opady "zdarzają się raz na tysiąc lat". Pozbawionych prądu jest około pół miliona ludzi.
Z kolei na Filipinach na skutek tajfunu Mangkhut – najsilniejszego w tym roku cyklonu tropikalnego – zginęły co najmniej dwie osoby, które poniosły śmierć w osuwisku spowodowanym deszczem – podała agencja AFP.
Władze zaznaczają, że liczba ofiar śmiertelnych żywiołu prawdopodobnie wzrośnie. Trwa szacowanie strat. Wstępny bilans wskazuje m.in. na zerwane dachy, zdewastowane uprawy rolne, zniszczony terminal lotniczy w mieście Tuguegarao oraz wywołane ulewami lokalne podtopienia.
Centrum tajfunu znajduje się nad Morzem Południowochińskim. Żywioł osłabł do 4 stopnia w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. Nad Luzonem wciąż utrzymuje się jednak silny wiatr. Władze w Manili ostrzegają przed falami, podtopieniami oraz osuwiskami.
– To wciąż sytuacja zagrażająca życiu – przekazał minister obrony Filipin Delfin Lorenzana.
Jak podała służba meteorologiczna, prędkość wiatru nad Luzonem osiągała w porywach 255 km/h. Amerykańskie centrum ostrzegania przed tajfunami z siedzibą na Hawajach zaklasyfikowało Mangkhuta jako supertajfun o sile odpowiadającej najwyższemu, 5 stopniowi w skali Saffira-Simpsona. Ten tropikalny cyklon zmierza obecnie w kierunku gęsto zaludnionego chińskiego wybrzeża, w tym Hongkongu. Spodziewa się, że Mangkhut uderzy w poniedziałek w Chiny kontynentalne między Hongkongiem a chińską wyspą-prowincją Hajnan.
(pap)
Na zdjęciu: Podtopienia w Filipinach
Fot. EPA/ROLEX DELA PENA