Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un i prezydent Korei Południowej Mun Dze In rozpoczęli we wtorek w Pjongjangu formalne rozmowy w ramach piątego w historii szczytu koreańskiego, który rodzi nadzieje na przełom w negocjacjach nuklearnych i postęp w procesie pokojowym.
Formalne spotkanie rozpoczęło się w siedzibie Komitetu Centralnego rządzącej Koreą Płn. Partii Pracy Korei (PPK).
– Po raz pierwszy zagraniczny przywódca został podjęty w tym budynku – zaznaczył rzecznik południowokoreańskiego prezydenta Jun Jung Czan.
W spotkaniu uczestniczył również doradca Muna ds. bezpieczeństwa Czung Uj Jong i szef południowokoreańskiego wywiadu Sun Hun, a po stronie północnokoreańskiej – wysoki dygnitarz partyjny Kim Jong Czol i siostra Kim Dzong Una.
Kim i Mun uścisnęli się na powitanie, gdy we wtorek rano pierwsza para Korei Płd. wraz z ponad 100-osobową delegacją wysiadła z samolotu na lotnisku w Pjongjangu. Kimowi towarzyszyła m.in. jego żona Ri Son Dziu, siostra – Kim Jo Dzong oraz wysokiej rangi urzędnicy państwowi. Po ceremonii powitalnej z udziałem gwardii honorowej i setek osób z kwiatami i flagami Kim i Mun opuścili lotnisko osobno. Później jechali jednak razem ulicami Pjongjangu limuzyną z otwartym dachem, machając do dziesiątków tysięcy ludzi, wiwatujących i skandujących hasło: „Zjednoczenie ojczyzny” – podała agencja Yonhap.
– Byłem poruszony tak entuzjastycznym przyjęciem – powiedział Mun w hotelu Paekhwawon, gdzie zatrzymała się południowokoreańska delegacja, nim wyruszył do budynku KC na formalne spotkanie.
Kim odparł, że powitanie odzwierciedla pragnienie mieszkańców Korei Płn., by obie strony wypracowały „szybsze i lepsze wyniki”. Mun zapowiadał, że celem szczytu jest dalsza poprawa dwustronnych relacji między zwaśnionymi państwami koreańskimi, jak również próba wznowienia negocjacji nuklearnych między Pjongjangiem a Waszyngtonem.
– Moja podróż będzie miała wielkie znaczenie, jeśli doprowadzi do wznowienia dialogu Korei Płn. z USA – powiedział prezydent przed wylotem z Seulu.
* * *
USA i Korea Płn. negocjują obecnie szczegóły procesu denuklearyzacji komunistycznego reżimu, ale według ekspertów nie przynoszą one zadowalających efektów. Prezydent USA Donald Trump odwołał niedawno wizytę sekretarza stanu Mike’a Pompeo w Pjongjangu z powodu – jak wskazał – "niewystarczających postępów, jeśli chodzi o denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego". Później Kim ponownie potwierdził jednak skłonność do rezygnacji z broni jądrowej. W rozmowie ze specjalnym wysłannikiem prezydenta Muna wspomniał również, że chciałby przeprowadzić denuklearyzację przed końcem pierwszej kadencji Trumpa w 2021 roku.
Kim i Mun spotkali się w tym roku dwukrotnie – w kwietniu i maju – w granicznej miejscowości Panmundżom. Na kwietniowym szczycie podpisali wspólne oświadczenie, w którym zobowiązali się do starań o zakończenie wzajemnej wrogości i zawarcie traktatu pokojowego oficjalnie kończącego konflikt zbrojny z lat 1950-1953. Formalnie oba kraje wciąż są w stanie wojny.
Według zapowiedzi Mun ma pozostać w Pjongjangu do czwartku i przeprowadzić jeszcze co najmniej jedną rundę formalnych rozmów z Kimem. Spotkanie obu przywódców jest piątym w historii szczytem koreańskim. Pierwsze dwa – w 2000 i 2007 roku – również miały miejsce w stolicy Korei Płn.
(pap)
Fot. EPA/PYONGYANG PRESS CORPS