W Bułgarii spore poruszenie wzbudziło tzw. obywatelskie zatrzymanie niedaleko granicy z Turcją trzech nielegalnych migrantów, którym powiązano ręce świńskimi ogonami. Trwający 6-7 sekund film z zatrzymania zamieszczono na Facebooku.
Praktyka tzw. obywatelskiego aresztowania migrantów przez cywilów szerzy się w regionach przygranicznych i spotyka się z przyzwoleniem, a nawet aprobatą części mediów. Dotychczas nie odnotowano napadów dokonywanych przez uchodźców nielegalnie przekraczających granicę bułgarsko-turecką, niemniej mieszkańcy granicznych regionów utrzymują, że czują się zagrożeni, a mężczyźni - zwłaszcza myśliwi - organizują na migrantów polowania.
Media wychwalały emerytowanego wysokiego oficera MSW, który sam jesienią ubiegłego roku zatrzymał 30 migrantów i trzymał ich na celowniku do przybycia policji. Bohaterem okrzyknięto także pewnego mieszkańca Jambołu, który zatrzymał 20 osób oraz wzywał do utworzenia masowego ochotniczego ruchu do zwalczania nielegalnej migracji.
Udostępnione w niedzielę nagranie anonimowego autora, pokazujące upokorzenie trzech mężczyzn - prawdopodobnie muzułmanów, dla których świnia to zwierzę nieczyste - jest wynikiem tej atmosfery, od miesięcy zagęszczającej się w kraju - komentowała komercyjna telewizja Nowa. Nagraniu, które pojawiło się na profilu młodego mieszkańca Burgas, towarzyszy opis: "Cywilne oddziały w obronie kobiet i dzieci. Zatrzymanie migrantów i wysłanie ich z powrotem do Turcji, nie potrzebujemy żadnego (numeru) 112, żadnych policjantów-zdrajców, działamy sami!".
Komisarz główny policji granicznej Antonio Angełow ocenił, że działania ochotników są całkowicie sprzeczne z prawem. Potwierdził, że do zatrzymania trzech nielegalnych migrantów wezwano policję. Mężczyźni podali, że są Afgańczykami. Ludzi, którzy ich zatrzymali, nie było na miejscu, a świńskich ogonów widocznych na filmie także nie znaleziono.
- W Bułgarii zatrzymania mogą dokonywać wyłącznie organy o uprawnieniach policyjnych, po wydaniu decyzji prokuratury i sądu. W sprawie zostanie wszczęte dochodzenie - zapowiedział Angełow. (pap)
Fot. EPA/KOSTAS TSIRONIS