Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Pięć lat temu komandosi zabili Osamę bin Ladena

Data publikacji: 02 maja 2016 r. 14:47
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:46
Pięć lat temu komandosi zabili Osamę bin Ladena
Fot. EPA/CHUNG SUNG-JUN  

Pięć lat temu amerykańscy komandosi zabili w domu pod Islamabadem najbardziej poszukiwanego człowieka na świecie - Osamę bin Ladena. Przywódca Al-Kaidy był ścigany przez służby wielu krajów przez dekadę w związku z zamachami na World Trade Center.

Osama bin Laden urodził się w Arabii Saudyjskiej w 1957 albo 1958 r. jako siedemnaste z 52 dzieci Muhammada bin Ladena, zamożnego przedsiębiorcy budowlanego, który otrzymywał lukratywne kontrakty rządowe na budowę meczetów czy autostrad oraz rezydencji i dorobił się pokaźnego majątku, szacowanego na ponad dwa mld dolarów (w latach 50. XX wieku). Osama wychowywał się w domu religijnych wahhabitów. Wahhabizm to muzułmańska doktryna religijno-polityczna głosząca powrót do pierwotnej czystości islamu. Studiował następnie inżynierię lądową i handel na prestiżowym uniwersytecie Króla Abdula Aziza w Dżuddzie w Arabii Saudyjskiej, na którym to związał się w 1973 r. z ugrupowaniami islamistycznymi.

Założenie Al-Kaidy

W 1979 r. wojska Związku Radzieckiego wkroczyły do Afganistanu i niedługo po tym bin Laden udał się do graniczącego z tym państwem pakistańskiego miasta Peszawar, aby dołączyć do bojowników walczących z Sowietami - mudżahedinów. Tworzył w Afganistanie tzw. Biuro Służb, które organizowało werbunek i transport rekrutów z wielu stron świata. Tam nawiązał kontakty z osobami, z którymi w 1988 r. założył Al-Kaidę (Bazę). Pierwotnie organizacja miała koncentrować się na symbolicznych aktach terroru, a nie skomplikowanych kampaniach zbrojnych. Po wycofaniu się Związku Radzieckiego z Afganistanu, które miało miejsce w 1989 r., bin Laden powrócił do Arabii Saudyjskiej, gdzie podjął dalsze wysiłki w celu rozbudowy swojej organizacji. W 1990 r. zaczął krytykować Arabię Saudyjską za pomoc "niewiernym" czyli Stanom Zjednoczonym w walce z Irakiem.

Miliony za głowę bin Ladena

To właśnie wtedy wystąpił przeciwko władzom w Waszyngtonie. Obecność amerykańskich żołnierzy na ziemiach muzułmańskich - głównie Arabii Saudyjskiej, gdzie znajdują się główne sanktuaria islamu - uznał za zbezczeszczenie świętych ziem wyznawców islamu. Po wojnie w Zatoce Perskiej Waszyngton wyznaczył za głowę bin Ladena nagrodę w wysokości 5 mln dolarów. Gdy wrócił on do Afganistanu, ukrywał się w górach niedaleko Kandaharu, skąd kierował antyamerykańskimi akcjami terrorystów na świecie. To właśnie Al-Kaida przyznała się do dwóch zamachów z 1998 r. - na ambasady USA w Kenii i Tanzanii. Zginęły w nich 224 osoby. Po atakach USA przeprowadziły nalot na domniemaną siedzibę bin Ladena w Afganistanie. Sam bin Laden jednak nie ucierpiał w ataku. Waszyngton wyznaczył za jego głowę kolejną nagrodę - 25 mln dolarów, a później 50 mln USD.

Trop nie zawiódł

Wreszcie bin Laden wziął na siebie odpowiedzialność za zorganizowanie bezprecedensowego ataku terrorystycznego 11 września 2001 roku w USA i śmierć prawie 3 tys. osób, które zginęły pod gruzami nowojorskiego World Trade Center, Pentagonu i na pokładach czterech samolotów pasażerskich porwanych przez terrorystów samobójców. Przez 9 lat po ataku z 11 września wojska USA bezskutecznie poszukiwały bin Ladena. Jednak 2 maja 2011 r. (1 maja wg czasu w USA) przywódca Al-Kaidy został zabity w swej siedzibie w miejscowości Abbottabad na północ od Islamabadu w Pakistanie. Cała akcja przeciwko bin Ladenowi trwała mniej niż 40 minut. Jak podawali wyżsi przedstawiciele amerykańskiej administracji państwowej, do bin Ladena dotarto po ponad czterech latach śledzenia jednego z jego zaufanych kurierów oraz jego brata - przy czym trop ten uzyskano dzięki zeznaniom osób zatrzymanych po 11 września 2001 r.

Jednak niedługo po śmierci przywódcy Al-Kaidy Zachód walczy już z inną organizacją - Państwem Islamskim. (pap)

 

Fot. EPA/CHUNG SUNG-JUN

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

USA
2016-05-04 14:26:41
"Jułesmeny" mieli Bina żywego "na widelcu", dlaczego nie postawili bandyty przed sądem?
Zieciu,
2016-05-03 02:08:14
No to Niewierny i zly katoliku, mogles "cos" zrobic duzo wczesniej ? A szkoda jest: jak Tesciowa wpadnie do studni... a jeszcze wieksza - jak Ja odratuja !!
Niewierny i zły katolik ?
2016-05-02 16:31:08
szkoda , zę tak pożno ?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA