Część polskich przedsiębiorców działających w Wlk. Brytanii patrzy na swoją przyszłość w tym kraju w czarnych barwach - boi się m.in. dodatkowych obostrzeń w handlu z innymi krajami. Są też jednak i tacy, którzy widzą potencjalne korzyści związane z Brexitem, licząc m.in. na nowe rynki zbytu.
W czwartkowym referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w UE 51,9 proc. wyborców opowiedziało się za Brexitem, a 48,1 proc. za pozostaniem w UE.
Brexitu nie boi się właściciel firmy RS Machinery Rafał Sykut. "Nie boję się (Brexitu-PAP), powiem więcej - myślę, że to jest dla nas duża szansa, myślę, że być może teraz zaczniemy handlować więcej z Kanadą, z Ukrainą, z Białorusią, Rosją, mam nadzieję, że będziemy sprzedawać więcej maszyn właśnie w tych krajach" - powiedział PAP przedsiębiorca.
Szans na rozwój swojej firmy w Brexicie upatruje działająca w branży szkoleniowo-doradczej Patrycja Maksymowicz. "Biznesy wchodzące na rynek brytyjski na pewno będą potrzebowały więcej wsparcia, konsultingu, pomocy, jeśli chodzi o mój biznes myślę, że to (wyjście Wlk. Brytanii z UE) akurat może być dobre" - oceniła założycielka London Business Academy.
Najczarniejszego scenariusza przewidującego likwidację działalności biznesowej boi się z kolei Aleksandra Fiddler prowadząca biuro tłumaczeń. "Obawiam się, że większość moich klientów nie będzie miała funduszy, by korzystać z moich usług; większość moich klientów to Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii, obawiam się, że kiedy oni nie będą mieli środków do życia, nie będą mogli korzystać z moich usług" - powiedziała. "Obawiam się, że będę musiała zamknąć swoją" - dodała.
Obawy w związku z Brexitem ma także Alicja Skuza, która dopiero rozpoczęła swoją działalność związaną z handlem z Polską i reprezentowaniem polskich przedsiębiorców w Wielkiej Brytanii. "Jest taki strach, jak firmy brytyjskie będą podchodzić do samego tematu handlowania z Polską, czy nie będzie dodatkowych podatków, obostrzeń, myślę, że tego się wszyscy boją, brak informacji to jest największy problem" - powiedziała.
W piątek, dzień po referendum, w którym większość Brytyjczyków opowiedziała się za wyjściem z UE, brytyjski premier David Cameron zapowiedział dymisję i zasygnalizował, że notyfikację o zamiarze wyjścia W. Brytanii ze Wspólnoty przekaże dopiero nowy szef rządu, który miałby zostać wyłoniony w październiku na konwencji Partii Konserwatywnej.
Z kolei szefowie unijnych instytucji, a także wielu polityków z krajów UE zaapelowało, by Wielka Brytania nie zwlekała i możliwie najszybciej złożyła wniosek w sprawie rozpoczęcia procesu występowania ze Wspólnoty. Ich argument to uniknięcie okresu niepewności prawnej i politycznej, która może jeszcze bardziej skomplikować sytuację.(PAP)