Prezydent USA Barack Obama podczas pożegnalnej wizyty w Berlinie w czwartek (17 listopada) nie szczędził słów uznania dla kanclerz Angeli Merkel. Nawiązał do problemów z Rosją, ostrzegał przed nacjonalizmem i zapowiedział przyjazd na Oktoberfest.
- Spoglądając na osiem minionych lat, nie widzę na światowej scenie politycznej bardziej wytrwałej i solidnej partnerki (niż Merkel) - powiedział Obama po niemal dwugodzinnym spotkaniu z Merkel w urzędzie kanclerskim w Berlinie.
- Dziękuję za jej przyjaźń, za umiejętności przywódcze i za sojusz - podkreślił prezydent. Obama dziękował Merkel za "kompleksowe i humanitarne" rozwiązanie kryzysu migracyjnego. Niemiecka kanclerz okazała jego zdaniem "umiar i współczucie", ale też "siłę i zdecydowanie". Merkel zaś zaznaczyła, że Waszyngton ponosi główny ciężar walki z Państwem Islamskim (IS). Zapewniła, że bardzo poważnie traktuje uwagi Obamy, który wskazywał na konieczność większego zaangażowania Niemiec i całej UE na rzecz bezpieczeństwa i obronności.
- Niemcy zrozumiały to przesłanie i zaczęły na nie reagować - powiedziała szefowa niemieckiego rządu.
Obama wyraził nadzieję, że jego następca Donald Trump nie będzie dochodził do porozumienia z Rosją kosztem innych krajów, lecz będzie w stanie stawić czoło Kremlowi w przypadku konfliktu interesów.
- Mam nadzieję, że nowo wybrany prezydent zajmie wobec Rosji konstruktywne stanowisko i znajdzie sposób na współpracę z Rosją w dziedzinach, w których interesy są zbieżne, ale równocześnie będzie w stanie stawić Rosji czoło tam, gdzie interesy są przeciwne. Nie oczekuję, że Trump będzie kontynuował moją politykę, ale mam nadzieje, że nie będzie prowadził realpolitik polegającej na robieniu interesów z Rosją, nawet wtedy, gdy to komuś zaszkodzi lub jeśli pogwałcone zostaną międzynarodowe normy, lub ze szkodą dla mniejszych krajów (...) tylko dlatego, że będzie mu to odpowiadało - mówił Obama. Zastrzegł, że jest "zbudowany" zapewnieniem Trumpa, iż zobowiązania USA wobec NATO się nie zmienią i że traktuje on NATO jako fundament międzynarodowej architektury bezpieczeństwa. Obama powiedział, że sankcje nałożone na Rosję powinny obowiązywać do czasu zrealizowania porozumień z Mińska, mających uregulować konflikt zbrojny na wschodzie Ukrainy. Oznajmił, że w interesie USA jest współpraca z Rosją w celu rozwiązywania problemów międzynarodowych, jednak w kwestiach dotyczących Ukrainy czy Syrii istnieje między Waszyngtonem a Moskwą "znaczna różnica zdań". Obama ostrzegał też przed "obskurnym nacjonalizmem", który - jak podkreślił - nie ma nic wspólnego z patriotyzmem i wynika z lęku ludzi przed globalizacją. (pap)
Fot. EPA/Kay Nietfeld